poniedziałek, 25 lipca
autor przesłał mi linka do blogu o Toskanii i Emilii. Trochę mnie
zaskoczył, bo chyba bardziej rozbieżnych światopoglądów to trudno w
polskojęzycznej blogosferze ze świecą szukać: Toscoemiliano jest o rozważaniach
duchowych i sztuce życia z bogiem, a Włoszczyzna o
dziwnych świętych i sztuce picia wina tak, by spróbować wszystkiego i nie wpaść pod stół.
Blogu nie przeczytałam. Przyznaję, że podtytuł mnie odstraszył :-) Ale autor wydaje się być sympatyczny, wymieniliśmy kilka majli światopoglądowych i okazało się, że mimo wszystko jest coś co nas łączy. Obydwoje lubimy sztukę sakralną, choć zapewne z kompletnie odmiennych powodów :-)
środa, 27. lipca
7:45
kiedyś zapewne powstanie lista blogów, których już nie czytam, i wtedy
akuratnie wypunktuję powody dla których przestałam je czytać. Ale do tematu powrócę, gdy będę w złośliwym nastroju.
Dziś jestem przyjazna: od rana świeci słońce, samochody
warczą pod oknami, a turyści oglądają klatkę schodową: 'popatrz, schatz,
jakie klimatyczne wnętrze!'. Ano klimatyczne. Tylko czy musicie łazić
takim stadem, że zajmujecie całe podcienia? I czy nie da się podziwiać
sieni bez blokowania wejścia do niej? Zwłaszcza gdy za wami stoję z
kubkiem cappucino, rzodkiewkami w kieszeni i bochenkiem chleba pod
pachą?
7:59
Wasserburg jest śliczny i zabytkowy. Tłumy ciągną, by go
zobaczyć. Do Ginestry nie ciągnie nikt, a jedyne tłumy jakie widziałam
przyszły na darmową wyżerkę z okazji świętego Jana. I w ogóle nie byli
to turyści, a miejscowi. Dobrze, że we Włoszech mieszkamy
nieturystycznie. Turystycznie mieszka Aleksandra, gdyż mieszka w
Pistoii. Aleksandra pisze mi, że podoba się jej język włoszczyzny.
Zdanie może jeszcze zmieni :-). A ja podlinkowywuję jej toskański blog.
8:55
Nadal środa. Zadano mi pracę domową: napisać notkę biograficzną. Mam
napisać o sobie. Dla RFM Classic. A ja o sobie lubię pisać albo poematy
albo nic. Ma ktoś przepis jak napisać pean, który nie brzmi jak pean i
jednocześnie nie mówi nic? Z chęcią skopiuję. I teraz lecę po następne
cappucino. Wena potrzebuje smaru :-)
Powered by Blogger.
Bolaczki z turystami wspolczuje. Ja wprawdzie mieszkam tylko na szlaku miedzy dwoma miejscami zainteresowania turystow, ale ciezko znosze tabuny ludzi w miasteczku, w ktorym pracuje - a nawiedzaja je od zeszlego weekendu, bo wakacje sie dzieciom zaczely.
ReplyDeleteJesli zas chodzi o tematy wloskie, to jednak zostane przy czytaniu o sztuce picia wina. ;) Na blog zajrzalam i zamknelam szybko - natchnione slowa o bogu to nie moja bajka. O winie, pomidorach, pecorino - to co innego. ;)
ja siedze wlasnie nad artykulem dla portalu dla studentow....poprosili, zeby napisac, jak wygladalo moje zycie kulinarne w mlodosci... to ja sie juz tak zestarzalam?! pozdrawiam i dziekuje za wstawienia linka do mojego bloga.
ReplyDelete