nie po drodze na Litwę, a w drodze do Włoch, polecam mały objazd przez
Rosenheim. Od
25. marca do 10. października w Lokschuppen (Rathausstrasse 24, otwarte w tygodniu od 9 do 18, w weekendy 10-18) będzie
wystawa o przyprawach i korzeniach, ich pochodzeniu i wykorzystaniu.
Wystawie patronuje Schuhbeck, importer tychże, posiadacz kilku sklepów kolonialnych w Monachium (informacja dla tych, którzy chcą bardziej zboczyć z drogi;
adresy na stronie Schuhbecka).
Jeździmy do Włoch przez Europabrucke, Przełęcz Brennera i dalej A22. Widujemy na trasie dużo samochodów z Polski, stąd też wnioskuję, że jest to najpopularniejsza wśród Polaków droga na Włochy. Tak więc może zjazd do
Rovereto na wystawę w
Il Mart? Od
5. maja do 18. października można zobaczyć wystawę zatytułowaną
Mendini>Depero.
Do
Il Mart jeździliśmy zanim trafił się nam dom w Ginestrze i Rovereto oraz całe Trentino odsunęliśmy na bok. Czasami, jadąc w kierunku na Modenę i widząc zjazd Rovereto Nord powtarzam sobie słowa reklamy widzianej przy autostradzie w Kalifornii „if you lived here you’d be home right now”. Do Rovereto mielibyśmy tylko 4 godziny jazdy, do Ginestry mamy 9.
Wracając do Il Mart i wystaw: widzieliśmy świetne wystawy o futuryźmie, włoskim designie wczoraj i dziś, szkło weneckie, więc zupełnie odpowiedzialnie i z ręką na sercu mogę stwierdzić, że Il Mart dobrym muzeum jest: wystawy profesjonalnie i nowocześnie przygotowane, doskonały sklep z pamiątkami, a sam budynek też wart zobaczenia. Projektował go bowiem Mario Botta ze Szwajcarii, architekt odpowiedzialny za SFMOMA, czyli San Francisco Museum of Modern Art . Czy to przypadek, że Botta projektuje dla miejsc w których już mieszkam lub do których chcę się przeprowadzić? :-)
Il Mart jest na Via Portici 38, wystawy można zwiedzać od wtorku do niedzieli od godz. 10 do 18, cena biletu 6€ (zniżkowy 4).
Wydaje mi się, że ponad rok temu pisałam już coś o Rovereto. Jeśli tak, to nie wiem pod jakim tagiem post umieściłam, bo pod Trentino go nie ma. Jeśli jednak tmi się tylko wydaje, że pisałam, to pora wzbogacić dietę o masło orzechowe, które ponoć dobrze na głowę robi. Niezależnie od stanu moich klepek i umiejętności dołączania odpowiednich tagów, twierdzę (po raz pierwszy lub po raz kolejny), że do Rovereto warto zjechać. Zabytków specjalnych tam nie ma, ale jest kameralnie, młodo (miasto uniwersyteckie) i można naprawdę dobrze zjeść:
chyba najlepszą restauracją w mieście jest
Novecento de l’Hotel Rovereto (Corso Rosmini 82d). Jedliśmy tam kilka razy, za każdym razem z przyjemnością. Raz trafiliśmy na świetne ravioli z dynią, innym razem na bollito misto, wyciągane z kotła na oczach klientów, krojone na miarę. A jeszcze przy innej okazji próbowaliśmy canederli ze szpinakiem. W karcie win sporo win od Castel Noarna (właściel i hotelu i restauracji), ale nie ma na co narzekać. Nie pamiętam nazwy wina czerwonego, które wtedy piliśmy (Rafaello? Romeo?) i które nam smakowało. Oczywiście chciałam sprawdzić nazwę na
stronie winnicy, ale wina już nie ma. Może przestali produkować? Jeśli tak, to jadę odebrać butelki, które przywiozłam jako prezenty.
Osteria del Pettirosso (corso Bettini 24,
www.osteriadelpettirosso.com)
następna dobra restauracja z jeszcze lepszym wyborem win i z pięknym wnętrzem. Na parterze jest bar i knajpka na szybkie zakąski. Prawdziwa jadalnia jest w podziemiach (kamienne wnętrze, wina dookoła, dyskretna obsługa). Specjalność zakładu to kuchnia regionalna: risotto z pęcaku i Marzemino (miejscowe czerwone wino), sery z gór.
Stappomatto (corso Bettini 56a;
www.stappomatto.com) czyli winiarnia: prosecco na kieliszki, dobry wybór win z prowincji, genialny talerz serów (wszystko miejscowe)
I na koniec moje najulubieńsze:
Il Trivio (campiello di Trivio 11,
www.altrivio.it) i restauracja w winnicy
Tarczal (w Marano D'Isera, czyli po drugiej stronie rzeki,
www.detarczal.com)/. Il Trivio to lekko upiorne wnętrze (słoneczniki, słoneczne przecierki na ścianach i potęga luster) oraz genialne potrawy: pasztet z warzyw i mus z wątróbki, risotto ze świeżym selerem naciowym, gorgonzolą dolce i orzechami włoskimi, stek z sosem ziołowym. Ciekawe desery, dobra karta win, kiepska kawa.
Do
Tarczal trzeba jechać samochodem (co ogranicza konsumpcję wina), ale położenie na terenie winnicy (stoły na zewnątrz) i staroświeckie wnętrze warte są zachodu. Tarczal podaje potrawy regionalne oraz wędliny i sery z okolicznych wiosek. Byliśmy tam dwa razy, w odstępnie 6. miesięcy. Menu wydawało się to samo, więc za trzecim razem wybraliśmy się spacerkiem po Rovereto. I trafiliśmy na Il Trivio. Tarczal polewa wina własne, warto więc spróbować
Marzemino z którego słyną, zagryzając kiełbasą lub kozim camembertem.
Wszystkie wymienione przeze mnie miejsca w Rovereto (czyli bez Tarczal) są w Gambero Rosso z 2008 roku (sprawdziłam). Novecento ma 76 punktów (czyli jeden widelec), Il Trivio 74 punkty, Stappomatto dostał jedną butelkę (znaczy się: dobry bar). Dodatkowo Gambero uważa, że tak Novecento jak i Stappomatto oraz Il Trivio są okazją cenową. Warto więc tam pojechać. A nuż się zorientują, że trzeba podnieść ceny?