design z lotniska i znad jeziora
Lotniskowy McDonald’s jest designerski, z krzesłami małżeństwa Eamesów. Frytki z ketchupem i ciepława coca-cola smakują lepiej, gdy siedzi się w DAR.
Wiosenne kolory ebayu
ostatnie zakupy dotarły do Wasserburga. Krzesło Eamesów, autentyk z włókna szklanego jest lekko przetrącone na brzegu. Chyba skleję taśmą; najlepsza byłaby taka z napisem „policja”.
Religijne rekwizyty
jeden z okolic Simsee, drugi z ebayu w solidnym gipsie austriackim.
Powered by Blogger.
Podczytuje Cię Mayu prawie regularnie (internet mam tutaj z kabla i godziami otwieram interesujące mnie stronice i blogi). I podziwiam wciąż Twą wiedzę i zainteresowania i to, że po drodze "dokądś" potrafisz się zatrzymać...Bo my za każdym razem pobijamy rekord w szybszym dotarciu do domu. Pozdrowienia ze słonecznej (prawie jak z katalogu wiosennego) Italii.Monika
ReplyDeletemy z kolei mamy chyba wrodzona niechec do powrotu do domu, bo zawsze probujemy nowych tras, zas istnienie bloga zmusilo mnie do myslenia w kategoriach dobry temat i dobre ujecie. Co nie znaczy, ze umiem fotografowac i pisac :-)
ReplyDeleteMonachium, choc moze jeszcze nie wiosenne, tez niezle wyglada w pelnym sloncu.
A ja lubię krzesła mrówki Jacobsena :) Za to rozbawiło mnie kiedyś zdjęcie pantonów w jakimś kościele :)))
ReplyDeleteFajny ten materiał w czajniki - mogłabym nosić taką torbę :)
pamietam te pantony w kosciele (w Czechach byly); wycieto w oparciac krzyze. A mrowke tez lubie, ale w wersji oryginalnej--z 3 nogami. Mrowki 4-nozne lubie mniej niz Series 7.
ReplyDeleteDokładnie to! ;) Właśnie znalazłam :) ---> http://www.domosfera.pl/wnetrza/1,93225,4803042.html
ReplyDeleteBajdełejem - wygląda to co najmniej ciekawie ;) mogłabym chodzić do takiego kościoła :)
jak bede chciala na pantonach posiedze to wybiore sie do Margie. Nic nie jest mnie w stanie zmusic do sluchania mszy (choc koscioly zwiedzam)
ReplyDeleteMargie chałupę to ja tylko na forumie podglądałam ;)
ReplyDeletedo Margie zawsze sie mozna wprosic :-) albo pojsc do sklepu w Domotece i sobie posiedziec.
ReplyDeleteMyślisz, że ciastem tez by poczęstowała? ;)
ReplyDeleteznajac umiejetnosci kucharskie Margie (nie wydaje tajemnicy, bo ona sama sie z tym nie kryje) to lepiej przyjsc z wlasnym ciastem. Margie za to ma dobre sery i dobre wino.
ReplyDeleteŚwietny blog, podlinkowałam i oglądam/czytam z przyjemnością.
ReplyDeleteA taka Matkę Boską po prawej tez mam z gipsu, dorwałam na targu staroci ;)
@doro
ReplyDeletewitaj. Do MB chce dokupic jakiegos swietego, najlepiej w podkolanowkach (w mlodosci podziwialam figurke swietego Floriana w skarpetkach i z zezem na rynku z Zabnie k/Tarnowa).
To dobrze, święci lubią funkcjonować parami bądź stadami.
ReplyDeleteFloriany są ekstra, poszukaj też wygiętego Nepomucena, powinien pasować.
(boszsz, na łeb mi normalnie spadnie cegła w drewnianym kościele za te uwagi) ;D