problem z długim weekendem jest taki, że

brakuje czasu na zrobienie rzeczy, które chciałoby się zrobić. Miast próbować piedirosso w Kampanii, załatwialiśmy sprawy urzędowe. Dostaliśmy bowiem z gminy list o nowej metodzie naliczania podatku od nieruchomości, którego pierwsza rata była do zapłacenia pod koniec czerwca. Wyliczyliśmy promile jak najlepiej umieliśmy, czyli zgadując, pojechaliśmy do banku po gotówkę i ustawiliśmy się w kolejce na poczcie. Z poczty pognaliśmy do objazdowego targu Cessidio po warzywa, witając się ze znajomymi ze wsi. Tu pięć minut z Anną Marią, tu buzia buzia z Giną (Gina paradowała w letnim zestawie czarnej spódnicy i buraczkowej obcisłej bluzeczce z napisem girls ułożonym ze sztucznych diamentów), kawka z Renato w barze Lo Sport...Trzeba też było kupić chleb w sklepiku u Giovanniego, dokupić warzyw i arbuza od pana z Rieti (też sklep objazdowy, w piątek po południu) i jeszcze podskoczyć do Osteria Nuova po makaron i kawę oraz znaleźć w Rieti sklep z mozzarellą. Już w ubiegłym roku widziałam znak mozzarella di buffala przy zjeździe Rieti Ovest, ale najpierw nie było czasu, potem powodu, a jeszcze potem nie mogliśmy znaleźć pozostałego zestawu kierunkowskazów. Tym razem nie mieliśmy czasu by się zgubić, a mozzarellę musiałam mieć bo i na piątek i w sobotę zaprosiliśmy gości. Wychodząc z założenia, że kierunkowskazy pojawią się w niezbędnych miejscach, dojechaliśmy do Valle Santa. Najpierw rozczarowanie, bo chcieliśmy małego gospodarstwa. A tu duża mleczarnia. Ale za to ze sklepikiem; a sklepik doskonale zaopatrzony. Po prawej stronie wyroby z mleka bawolego, po lewej mięso (hodują zwierzęta), trochę wędlin własnej produkcji i nabiał z mleka krowiego. O mało nie padłam na miejscu: mleko niepasteryzowane mieli! Prawdziwe mleko z napisem latte crudo!, i jeszcze masło w osełkach, jogurt, ricotta z mleka owczego. Pełen wypas. Kupiliśmy więc mozzarellę, którą planowałam uraczyć naszych szwedzkich sąsiadów na piątkowej kolacji, i ricottę potrzebną do sobotniego makaronu. Mozzarella (tak bawola jak i krowia) były świetne (oczywiście nie tak dobre jak mozzarella przywieziona z Kampanii, ale...), a ricotta to był odlot z przytupem. Kremowa, delikatna....Jednym słowem poezja.


I z tej poezji wyczarowaliśmy limeryk i odę. Limeryk był na deser: skórka cytryny, odrobina miodu akacjowego. Oda to sos z ricotty, pomidorów i kaparów. Przepis na sos, toskański chyba, przywiózł Mich (od Aromatycznego):

  • 2 małe cebulki
  • garść pomidorków koktailowych
  • garść kaparów w soli (opłukanych i posiekanych)
  • opakowanie ricotty
  • pęczek ruccoli
Cebulki zeszklić na oliwie, dodać pomidorki i kapary. Smażyć do momentu aż pomidory zaczną pękać i puszczać sok. Dodać ricottę, posiekaną ruccolę i kilka łyżek wody od gotowania makaronu.

Przepis na sos dołączony był do opakowania czerwonego (pomidorowego?) fettucine, przywiezionego przez gościa. Ja zaś kupiłam kilogram fettucine w Osteria Nuova, które musiały być zjedzone jak najwcześniej. Tak więc makaron wielojajeczny świeży trafił do sosu ricottowo-pomidorowego.  Mich zrobił jeszcze prosciutto z pachnącym melonem, JC otworzył dwie butelki cesanese z tenuty Terenzi. To była udana kolacja.

I jeszcze słów kilka o Valle Santa: na stronie mogłam znaleźć adresu, ale jest przynajmniej wytłumaczenie jak zjechać z Salarii :-)

5 comments:

  1. Banalem moze zatraci ale oczyma wyobrazni podstawilem swoja osobe zamiast Twojej i tak przechadzalem sie po tych miejscach stwierdzajac, ze tez bym tak mogl. Bez konca. pozdrawiam

    ReplyDelete
  2. wiesz, to chyba zalezy od perspektywy (lub grupy wiekowej :-)), bo wiele osob z mojego otoczenia nie moze tak lazic we wsi z kata w kat. Ostatnio rozmawialam z kolega: chcialby do Ginestra na tydzien zeby sie odprezyc, a potem to on musi zwiedzac.

    ReplyDelete
  3. Podpisuje sie pod slowami Bareyi: krecenie sie po straganach i szukanie specjalow w lokalnych sklepikach mogloby byc i moja codziennoscia;)

    ReplyDelete
  4. P.S. Kolacja brzmi jak marzenie a i towarzystwo wyborne:)

    ReplyDelete
  5. fajnie jest przeczytac, ze nie tylko ja zwsialam do reszty :--)

    ReplyDelete

Powered by Blogger.