okładka mi się nie podobała

Sekrety Włoskiej Kuchni Eleny Kostioukovitch
nie przeczytałam całej książki, ale dokładnie zaznajomiłam się z kilkoma rozdziałami o tym na czym trochę się znam, czyli na oliwie, pizzy, kuchni Lacjum i Trydentu i mogę w miarę świadomie powiedzieć, że książka jest nie najgorsza, zwłaszcza na tle tego co jest dostępne w polskich księgarniach. Co niekoniecznie jest świetną rekomendacją.

Tytuł (tak z resztą jak i opis zawartości książki) jest mylący. Informacji trudno dostępnych lub wręcz rewelacyjnych książka nie wydaje się zawierać. Chociażby taki rozdział o oliwie: może lepszy niż na portalu oliwkowym, którego imienia nie wymienię, ale mogę bez fałszywej skromności napisać, że więcej dowiesz się o oliwie z Włoszczyzny. O historii pizzy i makaronów też.

Zachwalanie książki jako tworu łączącego literaturę i kulinarnia jest najzwyklejszym przewałem marketingowym. Nie wiem jak wy, ale ja czytając taki anons oczekuję czegoś inteligentniejszego (lub bardziej wyszukanego) niż cytaty z pamiętników podróży Goethego do Włoch.

Co mi się w książce podobało? Zainteresowały mnie listy tradycyjnych potraw kończące rozdziały o kulinariach regionalnych; znalazłam kilka opisów potraw o których nigdzie indziej nie czytałam. W sumie, to raczej mało, ale też mam inne oczekiwania wobec tego typu książek. Okrojona historia pizzy czy informacja o polencie jako pożywieniu biedoty raczej mnie nie zadowoli. Tak więc ostateczną decyzję kupić czy nie, pozostawiam czytelnikom.


Recenzja książki w Polityce 

Książki nie kupiłam. W ostatecznym rozrachunku ciekawość przegrała z oszczędnością oraz niechęcia do grafiki (okładka mi się nie spodobała, a ja lubię ładną stronę graficzną). Tak więc książka Eleny Kostioukovitch została na półce w księgarnio-kawiarni w Białymstoku. A w plecaku znalazły się  Bóg Zapłać Tochmana i Pepiki Surosza. Przy okazji polecam księgarnio-kawiarnię Akcent na Rynku Kościuszki w Białymstoku. Podają dobre tarty, kawa jest świetna (parzona w kawiarce ). No i dobry wybór książek.
 

4 comments:

  1. Dzięki za informację. Kupić nie kupię ale mogłabym dostać w prezencie :)

    ReplyDelete
  2. Jestem mniej krytyczny odnośnie tej książki ale nie trudno nie przyznać ci racji. Miałem zamiar zrecenzować ją na swoim blogu (co zapewne zrobię) raczej pozytywy wymieniając, co do których się zgodzę - czyli lista potrawy tradycyjnych dla każdego regionu. Historie też mnie zaciekawiły choć taki miszmasz może od tej książki odciągać.
    pozdrawiam

    ReplyDelete
  3. O, widze ze w tym samym miejscu pilysmy kawe :)

    ~Aniel

    ReplyDelete
  4. w Białymstoku mieszkałam pół roku a nigdy do Akcentu nie dotarłam, szkoda:-)
    pozdrawiam gorąco

    ReplyDelete

Powered by Blogger.