w listopadzie będzie nas już sześcioro: JC i ja, Lucek i Darwin, Freddie i Huygens. O Freddie, czyli Paoli Freddie, już wiecie. Huygens (czyta się HauHens a nie Huigens, HauzinHa a nie Huizinga :-) czyli po niderlandzku) jest dziełem przypadku. Lub szczęścia. Znalazłam go w sieci przypadkowo, zakochałam się w jego zielonych ślepkach i szarym futerku.A kotek był jeszcze niezaklepany. Po tygodniu dziennej dawki argumentów JC dał się przekonać. Przy okazji zrozumiał, że nie dyskutuje się z uczuciem :-) I że pewne koty trzeba mieć.
Pierwszy zestaw fotek: Freddie i Huygens (zdjęcia Freddie: Dwa Formaty; zdjęcia Homera- Huygensa: Mruczando), drugi: Lucek, Darwin i Luis Poulsen
Powered by Blogger.
piekne te nowe nabytki! pozytyw u negatyw ;)
ReplyDeleteco do imion, to było by dużo prościej gdybys nie napisała jak ich NIE wymawiać :)))
no dobra, mam fiksacje niderlandzka: nie lubie jak Huizinga wymawiany jest jako Huizinga. A van Gogh jako van gogh a nie van HoH :-) Obiecuje sie poprawic, a HauHensa mozna nazywac Homerem lub Heniem (jeszcze nie zdecydowalam jak spolszczyc jego imie)
ReplyDeleteThis comment has been removed by the author.
ReplyDeleteWasza kocia rodzina jest przepiękna. Fiksacja niderlandzka mnie rozbawiła. Ja w charczącym narzeczu nie mówię, ale dwa i pół roku w Limburgii zrobiły swoje. Zasady wymowy znam i wiem, że Słoneczniki namalował van HoH. :))) Po włosku też pewnie śmigasz tysiąc razy lepiej ode mnie, ale mnie na przykład trafia, kiedy ktoś mówi o przejażdżkach LamborDŻini albo zamawia w kawiarni eKSpresso... ;)
ReplyDeleteNie przeczytasz hauzinHa, bo "ng" to dwuznak. Przeczytasz mniej wiecej hauzinga.
ReplyDeletemoże różnica jest w tym, że ty uczysz się holenderskiego, ja zaś mówię po niderlandzku? Ostatnio mi się plącze niderlandzki z niemieckim, nie mniej jednak język znam dobrze; obcowałam z nim przez ponad 10 lat, a w domu mam kogoś kto po niderlandzku mówi od lat 48. Tak więc nie przekonasz mnie, zwłaszcza że w przypadku niderlandzkiego ważny jest podział na sylaby i w przypadku HuizinHi słowo dzieli się na Huizin-ga, czyli absolutnie nie ma dwugłoski o której piszesz, a g, jak wszyscy wiemy wymawia się jak H tylko brzmiące trochę inaczej :-) Bardzo mi miło, że zechciało ci się odwiedzić włoszczyznę, dziękuję za komentarz i mam nadzieję, że bedziesz nasz odwiedzać nawet jeśli w sprawach lingwistycznych nie doszłyśmy (doszliśmy?) do porozumienia :-D
ReplyDelete