z niezapowiedzianą wizytą zjawiła się u nas Eli z rodzicami. Przelotem, bo jechali do Chiemsee na wesele przyjaciół. Zwiedzanie mieszkania rozpoczęli od kuchni, a konkretnie od resztek zapiekanki ziemniaczanej. I tak eleganckie towarzystwo z Mediolanu raczyło się naszym wczorajszym obiadem o temperaturze ambiente. Łyżkami, prosto z naczynia.
Zapiekanka smakowała
arystokracja z kopystką w dłoni
on 17:05
4 comments
Powered by Blogger.
już myślałam, że będzie o koniach
ReplyDeletekopystka zawsze mi się kojarzy z czyszczeniem kopyt :)))
a moze wychodzi ze mnie Kujawianka? Kopystke znam jako drewniana lyzke. Przepraszam za zamieszanie. O koniach nie bedzie bo nie znam zadnego konia :-)
ReplyDeleteWitam,
ReplyDeleteuwielbiam czytac Twoj blog, jest w nim swieze spojrzenie.
Mam pytanie; Czy mozesz polecic jakies miejsce do wynajecia dla rodziny (2+2) DZIECI 15 i 2 od 25 czerwca do 3 lipca 2011 w "Twoich" okolicach budzet max 700 euro (basen mile widziany
Anita
@Anito
ReplyDeletew moich okolicach nocuje sie w gospodarstwach agroturystycznych (niektore z basenem). Niestety, lub stety :-), wynajmowanie domow, tak popularne w bardziej turystycznej Toskanii, Umbrii czy Marche, do nas jeszcze nie dotarlo.