duchy Canosy

Tam gdzie się kończyły mury obronne a zaczynał szpaler opuncji broniący widoku na naleśnik Tavoliere i wzgórza Gargano, spotkaliśmy dwa psy. Jeden z nich, kuzyn wyżła i pitbulla, odprowadził nas do samochodu. Miał dziwny wyraz pyska, gdy zatrzaskiwałam drzwi auta. Czyżby miał nadzieję, że znalazł nową rodzinę? I wiecie co, tego psa i jego mądrych oczu nie mogę zapomnieć. Tak jak nie mogę zapomnieć bieli uliczek w średniowiecznej części miasta.

1 comment:

  1. Świetne są Twoje zdjęcia. Masz fantastyczne oko do motywów. Pozdrowienia, KK

    ReplyDelete

Powered by Blogger.