kawy można się nauczyć. Podobno. Na kursach oferowanych przez bardzo poważną instytucję.
jl'Istituto Internazionale Assagiatori Caffè, Czy są jeszcze we Włoszech jakiekolwiek instytucje, a zajmujące się kulinariami, które nie są poważne? Pytanie retoryczne
Słownik dotyczący uczuć, przeżyć i asocjacji, oczywiście związanych z kawą a raczej jej piciem. Słowniczek jest dla takich jak ja: poetycko upośledzonych. Podejrzewam jednak, że niektóre określenia mogą być przydatne w okresie godowym, zwłaszcza stroszenie piór i grzebieni odbywa się w barze kawowym.
Dla osób gotowych na przeniesienie się na inny poziom kawowej świadomości oto podstawowe słownictwo (oczywiście po włosku). I jednocześnie lista według której można ocenić klasę porannego espresso:
Aroma di frutta secca o noccioli: śliwki, daktyle, figi, migdały, orzechy laskowe, pistacje
balsamico: kawa o zapachu mięty, anyżu lub ziół alpejskich
biologico: bukiet wiejski- zwierzęta (chyba nie kozy i nie świnie?), ser, mleko
chimico: petrochemia (zapach benzyny lub gazu) lub chemia domowa (środki czystości, plastyk, karton)
ciocolatoso: smak dobrego kakao w wersji czystej, czasami z dodatkiem wanillii lub białej czekolady
corpo: uczucie dobrze zaokrąglonego smaku, pewnej 'syropowatości' na języku
empireumatici: zapachy 'poprodukcyjne' kawy, czyli zapach dymu, węgla, drewna
erbaceo: niepożądany smak wskazujący na to, że ziarna były niedojrzałe
fine: elegancja i wyrafinowanie
fiorito: zapach kwiatowo-miodowy, ciężki- lawenda, geranium, róża
fruttato: smak świeżych owoców, głównie brzoskwinia, czereśnia, węgierka, jabłko lub morela
speziato: określenia które sugerują aromat i smak przypraw i korzeni: pieprzu, gałki muszkatułowej, goździków. Lub posmak rabarbaru, tytoniu, herbaty, oregano czy szałwi.
Przyjemnej degustacji. A ja idę oglądać Giacomettiego
słowniczek zapożyczyłam z książeczki La Dea Nera del Caffè, którą dostałam w prezencie kupując La Cucina Italiana; przyjemną lekturą jest też blog drobno mielony
Na to co teraz piję niestety nie znalazłem odpowiedniego słówka :) Może to i dobrze - p co sie stresować....
ReplyDeleteA Giacometti kojarzy mi sie z najdłuższą kolejką w jakiej stałem w Ameryce. Giacomettiego pokazywali w MOMA i źeby wejść do środka trzeba było stać 3 i pól godziny na mrozie pod okiem niezbyt uprejmych policjantów.... Ale i tak warto było...
Wystawa Giacomettiego byla duza, ciekawa.Ale bardziej podobala sie nam czesc stalej kolekcji. I to nie stare wymeczony Monet i lilie wodne, a Elsworth Kelly. Piekne obrazy.
ReplyDeletePrzyjemnie się czyta o wyższych stanach kawowej świadomości. :) A jeśli chodzi o taką prostą kawiarkę, o której gdzieś tu pisałaś, taką, z której wychodzi pyszna kawa, to też taką mam. Zabieram ją ze sobą na wszelkie wypady i zaczynam z nią każdy wakacyjny dzień (w domu mam ekspres ciśnieniowy). :)
ReplyDeletedobrze wiedziec, ze szalenstwo kawowe nie tylko mnie zalapalo. Niedlugo trzeba bedzie specjalna szafke na akcesoria kawowe kupic :-)
ReplyDelete