strach przystanąć

bo gdy tylko zwolnisz, zaraz ci bluszcz wskakuje na plecy,  a zielsko wgryza w pięty



Wszystko rośnie jak na sterydach. Oskubany przedwczoraj krzak ma już nowe pędy. Ubiegłoroczne dzikie wysypisko gruzu budowlanego  jest atrakcyjną górką porośniętą jeżynami i ziołami, ale też i grządka w ogrodzie pozostawiona sama sobie przez tydzień wymaga koszenia: sałata kwitnie, roszponka przypomina zarośla,a chwasty są wyższe od jabłonki :-)

Dawny skrót do Monteleone, wydeptany przez mieszkańców Ginestry, jest w tej chwili nie do przebycia. Została po nim tylko nazwa ulicy: via Monteleone

2 comments:

  1. One tak robia, przebrzydle bluszcze i zielska. Prowadze z nimi wojne, ale przegrywam. Jedyne co musze zrobic w weekend, to uciac te galezie nachodzace na okna, bo i bez nich nie mamy za duzo swiatla w domu. :) Uwielbiam te Twoje perelki z Ginestry.

    ReplyDelete
  2. Nie lubię bluszcza, mam cały dom nim obrośnięty, i tylko czekam żeby go zabić, bo włazi już pod rolety i w futryny okien, i ciągle zrzuca mi stare liście co wygląda okropnie, jak na jesieni.
    pozdrawiam ciepło :)

    ReplyDelete

Powered by Blogger.