długotrwały romans z lampą

gdy jeszcze nie wiedziałam co to jest design i gdy zdejmowałam a gwoździa pluszowego banana, który dołączył w koszu do rodziny porcelanowych łabędzi i wózka z żółtymi jedwabnymi różami, którymi to obiektami JC udekorował mieszkanie, Artemide już produkowało lampę tolomeo.

Tolomeo poznaliśmy osobiście 5 lat później, gdy nie mieliśmy pomysłu na oświetlenie naszej gandawskiej sypialni i właściciel nieistniejącego już sklepu oświetleniowego polecił nam właśnie tolomeo jako niedrogą opcję lampy, którą możemy zainstalować we wnęce za łóżkiem.



W Ginesttra mamy kolekcję Tolomeo: blat roboczy doświetla faretto, w pudle leży jeszcze inne faretto, czekające na swoje miejsce; przy łóżku mam tolomeo pinza. A w ubiegłą sobotę kupiliśmy tolomeo biurkowe. Będzie pasować do sypialni.

Jak na osobę, której pierwsze tolomeo wcale się nie podobało z racji bycia metalowym i mało eleganckim (był to okres mojego niewyrobienia designerskiego: marzyłam wtedy o łazience w trawertynie. Koniecznie beżowym!) , to tolomeowe szaleństwo mi dobrze idzie. I żeby nie było, że nie wiem co lubię: dotychczasową kolekcję tolomeo mam w kolorze srebrnym.Nowe tolomeo jest pokryte emalią, mającą  nawiązywać do emaliowanych naczyń poustawianych w różnych kątach Casa di Giuseppe.

3 comments:

  1. My mamy Tolomeo (sospensione decentrata) póki co w sypialni tylko, ale będzie więcej :-)
    Przy okazji polecam sklep: http://www.edenilluminazione.org Ceny bardzo przyzwoite i we Włoszech dostawa kurierem gratis (w 24h najczęściej)

    ReplyDelete
  2. dziekuje za linke. Nie znalam tego sklepu.

    ReplyDelete
  3. Naprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.

    ReplyDelete

Powered by Blogger.