dzisiaj zrobione
on 18:15
9 comments
Paola bardzo urosła, nabrała futerka :-) Karolek w końcu też. Nadal jest ostrożny, sprawdza wszystko dokładnie. W przeciwieństwie do Brunettiego, który najpierw robi a potem myśli, czyli nadal spada z kolan, kaloryfera, kanapy, stołu. Karolek dba o linię, je z umiarem i nie wszystko. Żarłokiem w rodzinie jest Brunetti; żre wszystko - masło i ser, dietetyczne jedzenie Lucka, kiełbasę i tzatziki z czosnkiem.
Powered by Blogger.
cudny tryptyk
ReplyDeleteświetne! i koty, i obrazy - jedne i drugie mają taką fakturę, że żałuję, że nie mogę ich dotknąć
ReplyDeletecudne zdjęcie - i nie tylko dlatego, że są na nim koty!
ReplyDeletemój kocur-dachowiec ma fioła na punkcie oliwy. Wystarczy zostawić zakrętkę na stole - reaguje jak na walerianę! A teraz, na wakacjach u babci, pokochał makaron. Widać ma włoskie korzenie ;)
Bardzo ladne zdjecia i urocze koty :) Pozdrawiam!
ReplyDelete@(KK) teraz wiem dlaczego z wami do Hiszpanii nie chcial jechac. Wybraliscie zle Poludnie :-D
ReplyDeleteHeh, widzisz, mogliśmy go Wam po drodze podrzucić :)
ReplyDeletePiekne zdjecie, a sympatia Brunetti do tzatzikow jestem zdziwiona, choc moze nie powinnam? ;)
ReplyDelete@Karolina; nie powinnam sie dziwic. Dzisiaj Brunetti drugie sniadanie zrobil sobie z plastikowego worka. Najbardziej smakuja mu czerwone.
ReplyDeleteNo prosze. Mimi wczoraj pogardzila pstragiem, ale wyjadala miazsz z domowego chleba na zakwasie. Niezbadane sa apetyty kocie. ;)
ReplyDelete