W końcu nie umarłam. We wtorek wycięto mi woreczek żółciowy z kilkoma kamieniami. Jeden był wielkości meteorytu, który walnął dawnu temu w Oregon i dzięki czemu powstało jezioro Crater oraz indiański mit, odpowiednik naszego mitu o Wielkiej Powodzi.
W wiejskim szpitalu było sympatycznie. Gdyby nie siostra Heidi, pończochy elastyczne i codzienne zastrzyki przeciwko trombozie, byłoby jeszcze sympatyczniej. Czas odmierzałam cieniem:
O której miałaś operację?Ze wszystkich szpitali, w których do tej pory urzędowałam jako pacjent, tu było mi najlepiej: pokój samodzielny, z widokiem na park, salowa mówiąca po włosku.Potrenowałam zależność czasu przeszłego i zaprzeszłego oraz czas przyszły prosty i złożony. Nawet raz złożyłam, chyba poprawnie, jedno zdanie z trybem łączącym, czyli tak zwanym congiuntivo.
Nie wiem, ale cień lipy padał na wtedy na zieloną ścianę; więc mogło być wczesne popołudnie
Czytałam książki. Niektóre po trzy razy, gdyż nie przewidziałam iż w szpitalu czas płynie wolniej, a czyta się szybciej (szpitalny wariant kontinuum czaso-przestrzeni?) i miałam za mało lektur.W sumie przeczytałam:
- Vows of Silence. The Abuse of Power in the Papacy of John Paul II; Jason Berry i Gerald Renner; Free Press, New York
- A Day in Tuscany. More confessions of a Chianti tour guide; Dario Castagno with Robert Rodi: The Globe Pequot Press, Guilford, Connecticut
- Classic Italian Recipes. 75 signature dishes; Anna Del Conte; Hamlyn, London
- Francesco's Kitchen. An intimate guide to the authentic flavours of Venice; Francesco da Mosto, Ebury Press
- Winnica w Toskanii; Ferenc Mate, Prószyński i S-ka
- American Pastoral; Philip Roth, Vintage Book, London
- Francesco's Italy. A personal journey through Italian culture - past and present; Francesco da Mosto; BBC Books
- Between Salt Water and Holy Water. A history of Southern Italy; Tommaso Astarita; W.W. Norton&Co., New York, London.
Nie będę pisać recenzji, gdyż dość was nimi zanudziłam. Powiem krótko: Dario Castagno nie da się lubić. Z przyjemnością przeczytałam, że zostawiła go żona. A gdybym miała go określić jednym słowem to słowo zaczynałoby się na ch, kończyło na j, a po środku miałoby tylko jedną literkę u.
Kuchnia Wenecji jest ciekawa, książka o Italii przewidywalna. Polecam bardzo Vows of Silence, Philipa Rotha i Annę Del Conte. Z przepisów tej ostatniej będę korzystać, więc dokładniejsze omówienie książki tak czy owak nastąpi.
Historię Południowych Włoch muszę przeczytać po raz drugi: nadal nie umiem połapać się w Średniowieczu, Adegawenach i Aragonach, Hohenstaufenach i Rogerach z Normandii. O papieżach nawet nie wspominając.
A w książce Mate, choć przyjemnej i przeczytanej, z racji braku innych lektur, trzykrotnie, znalazłam zbyt wiele błędów rzeczowych, aby brać ją poważnie.
Jakby ktoś chciał nadrobić zaległości w czytelnictwie to sugeruję pobyt w szpitalu. Lub czekanie na włoskiej poczcie. Żałuję jedynie, że z wycięciem woreczka żółciowego nie mam już na stanie nic, co nadaje się do amputacji, a więc tym samym nie będę mogła sprawdzić jak wygląda pobyt we włoskim szpitalu......
PS 1: Przy okazji dostałam legitymację, którą muszę nosić zawsze przy sobie: mam rzadko spotykaną grupę krwi z jeszcze rzadziej spotykanymi antyciałami.
PS2: metaforyczny opis woreczka żółciowego złożyłam ze zdjęć zrobionych jesienią w Bonn i Westerwald oraz wiosennych ujęć z Norymbergi.
Szybkiego powrotu do zdrowia zycze :-)
ReplyDeleteTeż się nie mogę połapać w tych wszystkich dynastiach, tylko, że ja w hiszpańskich. Nie wiem jak oni się tego uczą w szkole - za dużo organizmów państwowych, które się potem zlepiły w jedno...
ReplyDeleteja też zdrowia życzę i (diety znośnej)
ReplyDelete@(KK) chyba sie nie ucza, albo pomijaja sredniowiecze, bo i polnocne Wlochy nie byly lepsze: te ciagle przesuwanie granicy :-)
ReplyDelete@Anthony i Jsmw: dziekuje za zyczenia. Zdrowa to ja juz jestem; i diety nie ma. Od wczoraj moge jesc wszystko. Plusem jest to, ze mi sie nie chce. Najbardziej smakuje mi w tej chwili jogurt i muesli i to w ilosciach sladowych :-D
Najważniejsze, że wszystko z Tobą ok :)
ReplyDeleteA opis choroby i okoliczności przedni.
zdrowiej, zdrowiej!
ReplyDeleteCongiuntivo - szacuneczek, używanie go sprawia mi radość zwłaszcza wtedy gdy mi cos wyjdzie:-)
Philip Roth jeszcze nie zawiódł nikogo, kogo znam:-)
a zestaw lektur róznorodny i długi musze przyznać!
pozdrawiam
Dzięki za propozycję urządzenia czytelni w szpitalu. Życząc zdrowia, obiecuję część z nich przeczytać pod włoskim niebem w okolicach Castelfranco Veneto.
ReplyDeletePozdrawiam
@Tre sorelle: witaj w warzywniaku :-)
ReplyDelete@TravelandCooking: pozdrow Castelfranco; dawno tam nie bylismy i pewnie dlugo nie bedziemy, ale okolice wspominamy milo.