kredens na emigracji

JC pomalował łóżko i siebie, niszcząc przy okazji ramę i szkło plakatu, co dowodzi - po raz kolejny - że tytuł inżyniera nie gwarantuje umiejętności manualnych. Wspólnie już malowaliśmy kredens bawarski, przy okazji zamalowywując odciski kocich łapek na żółtej farbie. Trochę się zawiasy na przecierki porobiły, ale nikt z nas nie wpadł na to, że do zawiasów potrzebna jest inna farba niż do drewna.

PS: im dłużej patrzę na kredens tym bardziej wiem, że powinien mieć żółty element na drzwiach poniżej blatu. Pewnie pomaluję  te dekoracyjne - przypominające szablony - zamki. I pewnie nie będzie to identyczny żółty z blatu tylko umbra lub siena.

4 comments:

  1. Maju, czy to ten sam kredens, ktory blyszczal takim okropnym lakierem? Jesli tak, do swietna robota, bo ledwo go poznalam. :)

    ReplyDelete
  2. jak go tam przetranspotowaliście?!?!?
    Fajnie, że dodałaś odrobinę żółci,za którą optowałam ;-) verona

    ReplyDelete
  3. sklep ze starzyzna mial namiary firmy transportowej. BTW, za transport zaplacilismy wiecej niz za sam kredens :-D

    ReplyDelete

Powered by Blogger.