ogryzamy krzaki


Powiadają, że aby się najeść w Sabina, wystarczy wyjść w pole. Mentuccia, młoda pokrzywa, ciccoria, dzikie szparagi oraz pędy rośliny, której oficjalnej nazwy nikt nie zna, ale w gwarze z Moiano znanej jako cuddichie. Cuddichie, rosnące wszędzie i umiejące się wspinać, obgotowywane są w osolonej wodzie, a osączone z wody polewane miejscową oliwą i skropione sokiem cytryny. Podobnie przygotowywana jest polna ciccoria. Posiekane cuddichie dodawane są do frittaty.

Jaka to szkoda, że tak niewielu nacjom chce się pamiętać o tym co można zebrać na rowie.

5 comments:

  1. A czasem wystarczy się trochę rozejrzeć, o ile jest gdzie oczywiście: przed przeprowadzką na "blokowisko" robiłam małosolne z chrzanem spod płotu i liściem winogron z ogrodu.
    I dobrze zapamiętałam sobie nauki dziadka: w lesie nie tylko grzyby i jagody, ale i łochynia, malina kamionka, szczawik zajęczy, czosnek niedźwiedzi... Tylko, że ja leśna dziewczyna jestem, mało kto już te skarby zbiera.
    Świetna ta włoszczyzna, niniejszym dodaję do ulubionych.

    ReplyDelete
  2. @dziwobaba: a dziekuje, dziekuje. Ja niezbyt lesna, ale wiejska, wiec conieco o tych rzeczach wiem, bo mnie z kolei babcia uczyla. A mnie tego typu rzeczy w ogole interesuja.

    ReplyDelete
  3. Ja też mało leśna, tylko rozmaryn poznam, chociaż na początku ilość zielska tuż przy drodze budziła moją wielką podejrzliwość. No, bo skoro go tak dużo, to to nie może być jadalne ;)

    ReplyDelete
  4. pewnie u was rosnie tak samo szybko jak w Lacjum, czyli jak na sterydach. A jesli tak to po prostu nie widac, ze ktos to zielsko jadl.

    ReplyDelete
  5. To prawda, że on taki trochę większy od normalnego... I oczywiście, że nikt go nie zbiera ;)

    ReplyDelete

Powered by Blogger.