odpowiednia pora roku
on 08:00
5 comments
wrzesień w Sabina to brzoskwinie, ciccoria (nie mylić z cykorią), figi, kasztany, porcini, trufle. I żuki. Takie zielone, płaskie, przypominające mały zielony listek. Wlatują do pokoju po zachodzie słońca i, odbijając się od ścian, łomoczą po nocach. Z. je zabijała, ja próbowałam łapać. Najpierw złapałam jednego takiego delikwenta nakrywając go szklanką. W nocy stracił kolor, a rano, wyrzucony z balkonu, zamiast rozłożyć skrzydła i poszybować, spadł jak kamień i nigdy już nie powstał.
Co wieczór trzeba było sprawdzić czy jakiś nie schował się w fałdach firany, w kryzach lampy lub czy nie wlazł pod kołdrę. Najwyraźniej moje humanitarne podejście spowodało, że bydlaków przychodziło coraz więcej. Codzienne łowy to 5-6 okazów. Niestety, ze względu na pamięć o żuczku który nie poszybował nie miałam serca do zrobienia porządku z towarzystwem. I tak się bawiliśmy do 13 października. 14. zrobiło się zimno i żuki przestały przychodzić
W polu, gdzieś między Ginestra a Orvinio, natrafiłyśmy na pole z pajęczynami.Grubość pajęczyn i ich liczba wskazywałaby na istnienie stada pająków wielkości sporych kotów i odżywiających się upolowanymi owcami.
Powered by Blogger.
Fajnie Cię znów czytać :)
ReplyDeleteCzy JC to inicjały Twojego męża? Bo mojego też, ale on ostatnio nie jadł kasztanów ;)
JC to rzeczywiscie moj slubny (niekoniecznie koscielny) :-) I.nna, milo cie zobaczyc we wloszczyznie.
ReplyDeleteAleż ja tu zaglądam regularnie, mam Cię w linkach ulubionych :)
ReplyDelete(mój też niekościelny ;))
W kwestii inicjałów nie mogę do Was dołączyć, ale w sprawie ślubnej jak najbardziej:D
ReplyDeletew kwestii inicjalow:
ReplyDeletejuz 3 J.C wystarczy :-)