rozpakowani, wygrzani na słońcu, wybraliśmy się do Tuscanii. Za pierwszym razem, ponad rok temu, zrobiła na nas mocne wrażenie,chcieliśmy kupić pewnien dom w centrum, i w ogóle było w Tuscanii fajnie
Tym razem dane nam było odwiedzić dwa kościoły na wzgórzu: San Pietro i Santa Maria Maggiore. Zdjęcia są bardziej wymowne niż (moje) słowa, więc bez zbędnej reklamy dodam, że kościoły są otwarte do południa, czasami po południu i, choć nie ma obowiązkowego zakupu biletu, wypada wrzucić monetę do skarbonki w podzięce dla wolontariuszy, którzy otwierają drzwi. W środku są piękne freski, wspaniała ambona, trony biskupie dla lalek, dobrze zachowana krypta i kolekcja nagrobków etruskich. Dodatkowo San Pietro ma jeszcze wykopaliska architektoniczne, kilka dużych wież oraz widok na Santa Maria Maggiore prawie z lotu ptaka.
Do Tuscanii wróciłam też z Z. Ta sama trasa, te same kościoły, te same wrażenia, lepsza pogoda, ładniejsze zdjęcia. Ten sam tygrys pilnujący Santa Maria Maggiore, choć tym razem wejścia pilnował wylegując się na ławce w kościele.
Wloszczyzna o Tuscanii:
turystycznie
kulinarnie
Powered by Blogger.
0 comments:
Post a Comment