ilustracja:
1.
najpierw na parkingu prawie-pod-oknami zgromadzono sprzęt (prawie) ciężki i hałdę piachu. W poniedziałek 21. września o 8 rano rozpoczęto rycie w ramach projektu 'acquedotto'. Przeryto całą Ginestrę doszczętnie, od baru Sport do centro storico, a wioska dostała nowe studzienki cementowe i grube czarne rury. Gdy wyjeżdżałyśmy, projekt 'acquadotto' był ukończony. Zaczęto zaś projekt 'electricita', który obejmował rycie rowu obok rowu wyrytego przy projekcie acquedotto.
2.
Mario, którego namierzyłam pod sklepem w Osteria Nuova, miał nam dostarczyć trufle na spróbowanie. Nie dostarczył. W Leonessa kupiłyśmy własne trufle, które wyglądały lepiej niż smakowały.
3.
Z racji projektu acquedotto zakręcano wodę o 8 rano, włączano o 12 i wyłączano ponownie o 15. Sikało się według harmonogramu. Gotowało po 18. Resztę dopowiem w rozdziale 7bis
4.
Pojechałam do banku odebrać kartę do bankomatu, ale nie było czego odebrać bo pan zapomniał kartę zamówić. Karta przyszła po 2 tygodniach. Po PIN musiałam jednak jechać do siedziby banku w Rieti. 30 km w jedną stronę.
5.
Postałam na poczcie w Ginestra (otwarte 8:30-12:30 poniedziałek, środa i piątek), żeby kupić znaczki na kartki pocztowe. Znaczków nie było. Pani obiecała przywieźć je w następny dzień otwarcia, czyli w poniedziałek. Nie przywiozła. Dałam jej pieniądze na 9 znaczków po 65 centów, włożyła kartki i pieniądze do koperty i obiecała wysłać z Poggio San Lorenzo, gdzie pracowała w poniedziałki, środy i piątki po południu. Karta z kotem i koloseum, adresowana do JC, dotarła do Wasserburga w piątek.
6.
W Osteria wszystkie banki zamnięte z racji braku prądu. Nie można pobrać gotówki, bo bankomaty też nie działają. Supermarket SIS pracuje na pół gwizdka, z akumulatora :-) Po gotówkę musiałyśmy jechać do Rieti.
7.
W Belgii, Holandii, Niemczech, rachunek za prąd reguluje się raz na rok. W Ginestra rachunek przychodzi co 2 miesiące. A że z Niemiec nie można rachunku zapłacić (ENEL przyjmuje jedynie karty kredytowe wystawione przez włoski bank; nasze włoskie konto bankowe jeszcze nie do końca jest uruchomione), więc rachunki płacimy w czasie pobytu w Ginestra, z poważnym opóźnieniem. Nikt jednak nie protestował, więc wydawało mi się, że wszystko jest COOL. Nie było. 11 października wyłączono nam prąd. Czyli nie ma światła i ciepłej wody. ENEL potrzebuje 4-5 dni, żeby nas znów podłączyć, więc nie grozi nam abyśmy miały światło przed wyjazdem. Od szwedzkich sąsiadów otrzymuję w prezencie worek świec. Z., jak sama określiła, wk....wiona, bo chce światło, ciepłą wodę i konstytucyjnie zagwarantowane prawo do korzystania z suszarki do włosów. Wk...wienie przechodzi jej jednak do 18:15 i kolacja,na którą zaprosiłam Szwedów jeszcze w czasach gdy żyłyśmy w luksusowych warunkach, udaje się znakomicie. Świece w butelkach po winie, jeden półmisek wędlin i serów, drugi lampek nagrobkowych (chyba), na danie główne zupa z kasztanów i cieciorki (genialna!), butelka 5-litrowa czerwonego wina z Cantina Sociale z Magliano Sabina i ananas, misternie pokrojony przez Z., posypany cukrem z miętą (przepis Jaimiego O. mentuccia zbierana własnoręcznie w polu).
7bis
We wtorek rano Szwedzi, wyjeżdżając z domu, dają mi klucze od mieszkania aby Z. mogła wziąć prysznic. O 11 Z., spakowana, wędruje na drugą stronę ulicy w wiadomym celu. Wraca o 11:05. Ekipa od projektu acquedotto (a może już projektu electricita?) zakręciła wodę
W(y)padki: od 1 do 7bis, z ilustracją
on 12:16
3 comments
Powered by Blogger.
I tak Ci zazdroszczę:)
ReplyDeleteJednym słowem wakacje dla leniuchów - od mycia, prania i gotowania:D
ReplyDeleteZ to chyba moja bratnia dusza - gdziekolwiek jadę sprawdzam, czy da się podłączyć suszarkę do włosów ;)
ReplyDelete