mieszkamy w trójkącie

kosze na śmiecie - grota padre Pio - casa di Giuseppe.

Jesteśmy punktem kontrolnym, widzimy kto idzie do starej części miasta, a kto bierze udział w procesji. Znamy topografię miasta kotów; wiemy gdzie contrada kotów rudych się zaczyna i do którego miejsca rządzą obszarpańce mieszkające o dwa domy dalej. Wieś zaś wie, że zostawiliśmy włączone ogrzewanie, że nadal nie przyszedł nam rachunek za gaz i że w październiku odłączono nam prąd.

Jest Ginestra romantyczna, śliczna, świecąca, jak z pocztówki. Jest też Ginestra dziwnych przedmiotów, metalowych szafek przerobionych na anteny radiowe, bram do nikąd, okiennic trzymających się na sznurku, i remontów stodoły wymagających oddziału wysogórskiego...czyli Ginestra prawdziwa.

Kredyt za okiennicę na sznurku należy się nam, nowym właścicielom casa di Giuseppe:

5 comments:

  1. Muszę przyznać, że robi to wrażenie. W Polsce by było obecnie znaleźć podobne perełki bardzo trudno.
    Wynika z tego, że poziom estetyczny ludzi nie zależy od tego co ich dookoła otacza. Przynajmniej niektórych. Lubię te twoje zdjęcia z pozornie pięknych miejsc a po chwilowej wędrówce można znaleźć prawdziwe prawdziwości. pozdrawiam
    p.s. ale chyba nie puszczasz tego w "eter" aby przestraszyć turystów i cieszyć się spokojem?

    ReplyDelete
  2. 'turysci' pojada do posprzatanej Toskanii. Lacjum jest dla nich za realne.

    ReplyDelete
  3. Wybieram wersję "Ginestra dziwnych przedmiotów" zaobserwowaną Twoim okiem i utrwaloną aparatem foto.

    ReplyDelete
  4. Dziwne przedmioty są szalenie fotogeniczne.

    ReplyDelete
  5. Jak tak dalej pojdzie, to lukrowane i cudne pocztówki z Włoch będę uważała jedynie za wytwory fotoszopa;)

    ReplyDelete

Powered by Blogger.