porządek z Darwinem


Karolek stał się Karolcią przy pomocy skalpela i doktora Schiele; nie dało rady inaczej.

Samo dobieranie się do Lucka może i by przeszło, ale jeszcze tylko 3 tygodnie i Karolek z jego hormonami byliby w Ginestra. A w Ginestra będzie maj i kocie gody. Pół godziny czekania i jest pewność, że mi 'narzeczonej' do domu nie przyprowadzi :-D

5 comments:

  1. A co na to Karolek? Miałczy falsetem? ;)

    ReplyDelete
  2. Bardzo dobrze. Nie ma co zwierzaków niehodowlanych męczyć. A jaki potrafi być kocur, to ja akurat wiem doskonale ;)
    Głaski dla Karola.

    ReplyDelete
  3. Karolek wydaje sie nie zauwazac roznicy. Wydaje sie byc spokojniejszy, na pewno nie meczy Luck.

    ReplyDelete
  4. No, to mam kocią imienniczkę. ;)

    ReplyDelete
  5. ja tez koty ciacham. majke ciachnelam, jacka ciachnelam, i nowego tez ciachne. nie ma co kotow meczyc i bezsensownie rozmnazac.

    ReplyDelete

Powered by Blogger.