Na miejscu czeka na mnie sezon bobowy, truskawkowy, czereśniowy oraz ciężkie życie towarzyskie (do odrobienia kawa u Giny i spijanie wina u Renato); powinnam załapać się na pierwszy zbiór fig i resztki zimowego prosciutto. Wiozę ze sobą niedoczytane resztki Tiepolo Pink Roberto Calasso, Italian Lighting Design Alberto Bassi i Ludzi Oświecenia Chłędowskiego.
Jeśli środki transportu i chęci dopiszą,to mamy zamiar pojechać do Pastorano (Campania, prowincja Caserta) na święto mozzarelli. Oprócz tego chcemy być w San Giovanni Rotondo (tego od Padre Pio), przy okazji zaczepiając o restaurację rybną w Termoli i jakiegoś producenta oliwy w okoliach Foggii; pewnie zobaczymy wystawę E. Hoppera w Rzymie, sprawdzając czy Mani in Pasta w Trastavere nadal są naszą ulubioną restauracją na zachód od Tybru; a jeśli Rzym to koniecznie trzeba sprawdzić gdzie są najlepsze lody. Z blogu Parla Food spisałam adresy najlepszych (podobno) lodziarni. Tak więc, poświęcając się dla wiedzy, mam zamiar być w:
- Ciampini (Piazza San Lorenzo; Lucina),
- Gelateria Fatamorgana (kilka adresów do wyboru: Via Ostiense 36E (Metro Piramide), Via Lago di Lesina 9 (Quartiere Africano), Via G. Bettolo 7 (Metro Ottaviano)
- Ciuri Ciuri na via Leonina 18/19/20 lub na via Labicana 126.
Caserta ;-)
ReplyDeletejuz poprawiam. Dzieki!
ReplyDeleteCzytam i zazdroszczę, choć zdaję sobie sprawę, że zazdrość to brzydkie uczucie... Ale naprawdę nie mogę oprzeć się zazdrości, ja wyjeżdżam dzień przed Świętem Pracy, zaledwie na cztery dni, w miejsce mniej piękne niż Twoje miejsca (choć zapewne także bardzo klimatycznego i interesującego).
ReplyDeleteWykasuj mój komentarz :)
ReplyDeleteOj, to na długo od cywilizacji uciekasz.
ReplyDeleteAle żywię nadzieję, że po Twoim powrocie do matrixu będzie co czytać i oglądać.
Udanych wiosennych wakacji życzę.
Pozdrawiam z jak zwykle zimnego Gdańska.