Trudno rezygnować z wiosny i z wygodnie urządzonego pokoju
on 12:59
10 comments
dwa dni to za mało żeby nacieszyć się i słońcem i kwiatami i soczystą trawą. I w ogóle Ginestrą.
Gina w wiosennych fioletach, Renato zalatujący świeżym winem, sklep z nową lodówką i nowym asortymentem: wiejska kiełbasa, mascarpone i odchudzony jogurt. Przyjechaliśmy na procesję: trąby, bębny, ksiądz z tubą i wierni ze świeczkami. Jezus na noszach jakby bardziej opalony i drobniejszy, bardziej odrapany z farby.
My urządzaliśmy salon, który - w zależności od punktu widzenia - można uznać za salon książki lub oświetleniowy. Lamp mamy bowiem (za) dużo, wszystkie spokrewnione ze sobą materiałem (żelazo) i kształtem. Oprócz targania lamp, książek, dysków, przeganiania kotów z kąta w kąt i jeżdżenia fotelami, byliśmy na spacerze i jedliśmy wielkanocnie: spróbowaliśmy pizzę pasquale, która jest babką a nie plackiem, a Da Alvero zaserwował nam obiad wielkanocny. Na wszystko mam dowody: i na pizza pasquale i na chleb w Da Alvero i na wiosnę.
Jakby kogoś interesowały inne zdjęcia mieszkania to wkleiłam ich więcej na forum Wnętrza Mieszkań
Powered by Blogger.
Bardzo mi się podoba. Szczególnie lampa, fotel i to masywne, stare biurko:)
ReplyDeleteWygodnie urządzony pokój. Jakoś tak mi się skojarzyło z V.Woolf. O właśnie Mayu, czy masz własny pokój? Takie skrzyżowanie buduaru z biblioteką, czytelnią i pokojem komputerowym...moje marzenie:D
Nie mam wlasnego pokoju. Migruje po mieszkaniu ze sloncem, przenoszac sztalugi, robotki reczne i komputer z miejsca na miejsce.
ReplyDeleteVirginia pisała o kobietach, które z rumieńcem na twarzy chowały pióra i karty do pisania kiedy tylko któryś z domowników wchodził do pokoju, w którym aktualnie korzystały z weny.
ReplyDeleteTy sobie siedzisz wygodnie, wśród kotów i domowników(-a) nie przejmując się własnym pokojem. Ma papierze tudzież ekranie wygląda utopijnie.
Biurko i mi się podoba, chciałbym mieć własny pokój albo dom w Ginestrze. O! Jak już marzyć to z pompą.
Szukałem pizzy pasquale. To takie babo-muffiny? ee?
To tak jak ja;) Tylko sztalug nie mam. Migruję z laptopem, albo książką tudzież miseczką czegoś dobrego;)
ReplyDeleteChoć właściwie nie dokładnie migruję. Mam stałe miejsca - okupuję salon (przy kominku) lub jadalnię (bo ma widok na ogród przez wielkie szklane drzwi ogrodowe) lub połączoną z nią kuchnię (jak mam wenę;)
ReplyDeleteCo tu dużo gadać? Pięknie i zjawiskowo. Wiesz przecież że jestem fanką Twoich realizacji.
ReplyDeleteChałupa, chałupą. Ja bym chętnie zobaczyła zdjęcia z procesji. Masz takowe?
wstydzilam sie robic zdjecia :-)
ReplyDeleteOj...szkoda wielka. Pewnie niezłe widowisko było i warte utrwalenia.
ReplyDeleteAle frajdę zrobiłaś mi tymi fotkami!:)
ReplyDeletePięnie po prostu!
(i stołki też jakieś znajome;)
Bardzo podoba mi się Wasz dom. Ma klimat. Książki i tyle pięknych przedmiotów.
ReplyDelete