dziura cywilizacyjna

Renato nie wie, co to jest internet i nie rozumie, jak mogliśmy przezeń kupić stół.
 

Zamykanie konta w Monte dei Paschi zajęło nam dwa dni, bo z okazji świąt nie działały łącza z serwerem i nie można było wydrukować potwierdzenia.
 

W ENI (od gazu), też z okazji świąt, nie działał system i nie mogłam zgłosić, że od 6 miesięcy korzystamy z gazu, a rachunków nadal nie dostajemy.
 

Suzie, aby móc sprawdzić pocztę elektroniczną, bierze laptopa, wsiada w samochód i jedzie na szczyt góry w Poggio Moiano. Tam jest najlepszy odbiór :-)

Jeśli wierzyć odgłosom z sieci (Bepe Grillo) i wypowiedziom znajomych, to jest we Włoszech spisek. Spisek przeciw internetowi. Bo jak inaczej można wytłumaczyć brak dostępu do sieci w takim Poggio San Lorenzo lub w Ginestra Sabina? Na przykład Suzie: mieszka we wspaniałym domu za Poggio San Lorenzo (kamienna baszta średniowieczna, zabudowania przybasztowe przerobione na salon, a nowoczesna przybudówka jest studio muzyczne) i nie może połączyć się z internetem. Przerobiła już internet satelitarny (pieniądze wyrzucone w błoto) i łącza przez komórkę (działa tak jak u mnie, czyli zdjęcie 500x500 pikseli ładuje się ponad 30 minut). Suzie uważa, że za niechęcią do pociągnięcia porządnych łączy kryje się obawa, że internet odciągnie Włochów od telewizji.

Eli sądzi, że grupa trzymająca władzę nie chce, aby społeczeńtwo miało dostęp do informacji z  innego - niż oficjalny - obiegu. Podobnie z resztą sądzi Francesco, tylko on jest przekonany, że głównym celem jest, nie walka z internetem, a odizolowanie społeczeństwa i pranie mózgu. Chodzi bowiem o władzę absolutną i wprowadzenie dyktatury.

Wszyscy jednak są zgodni, za tym wszystkim kryje się grupa trzymająca władzę i pewnien premier, którego nazwiska nie wspomnę, bo to ulubieniec Mario. A Mario to oliwa, wiedza o restauracjach i remont parteru :-D

5 comments:

  1. Haha, no tak, więc z Mario lepiej nie zaczynać;)
    Ciekawa jestem, jak to jest z tym spiskiem przeciw netowi. Hmm..

    ReplyDelete
  2. A ja w to wierzę! Załatwienie netu w Cartagenie zajęło nam ponad półtora miesiąca od zgłoszenia firmie, której chcieliśmy za niego płacić, że płacić chcemy. I ile razy musieliśmy się przypominać...!

    ReplyDelete
  3. nie wiem czy jest spisek. Wiem, ze sa problemy z netem.

    ReplyDelete
  4. A pan premier za monopol zrobi sobie operację plastyczną twarzy ;) Proste!

    I po co komu internet? ;)

    ReplyDelete
  5. uzalezniona jestem :-)

    ReplyDelete

Powered by Blogger.