z marszu machnęłam drugi odcinek opowieści o Galenie, Średniowieczu, Renesansie i kuchni włoskiej, pod tytułem:
w zdrowym ciele zdrowy apetyt
kolejność podawania potraw miała pobudzać apetyt i ułatwiać trawienie. Kwaśne potrawy otwierały drogę do żołądka i dlaego od nich rozpoczynano posiłek, kończąc go potrawami mącznymi, które żołądek zamykały. Tak więc jadano, jako zakąskę, sałatę lub też niedojrzałe owoce przyprawione octem i olejem (!), a kończono, na przykład, kasztanami.
W XV wieku nastąpiły zmiany: warzywa, a zwłaszcza sałaty, trafiają na margines kulinarny: w niewielkich ilościach i tylko raz podczas posiłku,a sałatę czasami zastępowano jabłkiem lub gruszką w occie i oleju Owoce zaczynały i kończyły posiłek, a Platina sugerował słodkie owoce na rozpoczęcie, kwaśne na zakończenie imprezy.
Wiek później i Paolo Zacchia (w książce Postne Życie) próbuje skazać sałaty na banicję, sugerując że nie wnoszą żadnych wartości do posiłku, służą jedynie stymulowaniu apetytu, co może promować grzech obżarstwa, a jedzone w nadmiarze szkodzą zdrowiu. Za nadmierną konsupcję uważał sałatę podawaną dwukrotnie podczas posiłku. Książka milczy na temat efektywności kampanii Zacchii, ale chyba nie była ona skuteczna, sałatę nadal podawano, zwłaszcza w zaciszu domowym. Bo muszę wam powiedzieć, że były
Dwie maniery:
włoska nakazywała zaczynać i kończyć posiłek na słodko. Francuska i niemiecka zaczynała na słono lub gorzko, kończyła na słodko. I wygląda na to, że pierwsza była od święta, druga na codzień. I ta codzienna, francusko-niemiecka, przetrwała do dnia dzisiejszego. bo w którymś momencie historii dodano do zestawu zupę, risotto lub makaron i stworzono obecny model: antipasto - primo - secondo+contorni - dolce. Ale to opowieść na inną okazję.......
opowieść o tym co z czym jadano
on 09:05
3 comments
Powered by Blogger.
Jakie kolory!
ReplyDeletepiekne, prawda? Jak z barokowego obrazu.
ReplyDeleteAż mi się chce lata, kiedy patrzę na te zdjęcia:)
ReplyDeleteMayu, czekam na tę "opowieść na inną okazję":D