jeszcze raz Molfetta. Niby turystyczna, a brakuje kierunkowskazów typu: duomo vecchio na prawo, cattedrale na lewo. Są za to znaki kierujące do portu, jakby turysta z półstronnicowym opisem miasteczka mógł wiedzieć, że duomo vecchio jest po sąsiedzku z portem. Tak więc pogubiliśmy się kilkukrotnie, raz wjechałam w ślepą i wąską uliczkę, z której ja - osoba bojąca się parkować tyłem i która o mało co nie zdała holenderskiego egzaminu na prawo jazdy z racji wycofywania auta po łuku- wyjeżdżałam tyłem drżąc o zabytki i tylny zderzak auta.
O Il Mezzogiorno krąża opowieści, że bałagan, że staroświecko, że niechlujnie, tymczasem właśnie w Molfetta, czyli w Il Mezzogiorno par excellence, zobaczyłam pierwszy recycling center dla oliwy. Nie dość, że pomysłowy to jeszcze piękny kolorystycznie (na zdjęciu). Tak więc proszę nie pytać jak z tą Molfettą jest. Bo nie wiem. I pewnie nie będę już nigdy wiedziała
bajdełejem: to ostatnie zdjęcia z Molfetty. Więcej nie będzie
Powered by Blogger.
0 comments:
Post a Comment