włoskie futerko


Karolek, który, w przeciwieństwie do chorego Lucka, był z nami w Ginestra przez całe pięć tygodni z plusem, miał się dobrze, w porywach bardzo dobrze. Nie lubił jedynie gdy wychodziłyśmy na długi spacer i wtedy, gdy już zdejmowałyśmy buty, on - siedząc na schodach - miauczał oskarżająco. Prawdopodobnie skarżył się na brak publiki, bo potem następowały popisy biegów z parteru na drugie piętro i z powrotem, akrobacje z włóczką lub walka z wałkiem do włosów.


Ze wszystkich atrakcji Sabiny, Karolek ma najwięcej zdjęć.

2 comments:

  1. świetne zdjęcia aż się gęba śmieje :))
    a na schodach kwintesencja kota

    ReplyDelete
  2. Niezły masz refleks, gratulacje:)

    ReplyDelete

Powered by Blogger.