Baby się na niego uwzięły. Najpierw zrobiły demonstracje. Podobno demonstrowało ich jakieś pół miliona, domagając się równouprawnienia, gdy przecież Sylvio dał im ministrę od równości, która wcześniej zrobiła karierę jako bezbiustonoszowa i bezbluzkowa modelka. Jakby tego było za mało, to jeszcze zaczęła na niego warczeć prokurator Ilda Boccassini, ścigając go za stosunki seksualne z nieletnią prostytutką (było tych stosunków kilka i, podobno, są dowody i na to że Sylvio znał wiek dziewczyny i na to, że spotykał się z nią nie raz) oraz wykorzystywanie pozycji premiera do zacierania śladów przestępstwa.
Dodatkowo, jak na złość, sprawa trafiła do następnej baby, sędziny Di Censo, która zdecydowała że postępowania wstępne, czy jak się to nazywana, są zbyteczne. Tak więc prokuratura ma czas by złożyć pozwy o dwie sprawy (gdyby zezwolono na postępowanie wstępne można było grać na zwłokę licząc, że nie będzie czasu na złożenie wszystkich dokumentów i proces mógłby być uznany za nieważny z przyczyn proceduralnych).
Na domiar złego los się nie spisał i przydzielił sędzinie żeński zespół sędziowski (a jest to sprawa losowa; do procesu przydzielani są sędziowie/sędziny z rozdzielnika). Rozprawa wyznaczona jest na 6.kwietnia, a świat artykułem w The Economist się zastanawia co zrobi Premier Wiecznie Opalony? Czy przyzna się do winy i zacznie targować o niską karę? Czy wybierze rozprawę drive-in, w tempie ekspresowym, co gwarantuje 33 procent zniżki wyroku, czy też będzie starał się przekonać Sąd Najwyższy (czy jak mu tam), że prokuratura złożyła pozew w złym sądzie, bo od lutego ministrowie mogą być sądzeni tylko w specjalnych sądach? A sąd pani di Censo specjalnym nie jest.
Tymczasem koalicyjna Liga Nord niezbyt spieszy się z poparciem. Pewnie próbują premiera zmusić do wprowadzenia federalizmu fiskalnego. Tylko że wprowadzenie nowych praw podatkowych zezwalających regionom zatrzymać część wypracowanych dochodów obiecuje im też Partia Demokratyczna :-)
Na wszelki wypadek Berlusconi zaczyna przymilać się do Kościoła, głosząc najpierw iż jest chrystusem włoskiej polityki, a potem twierdząc że jest jedynym który broni wartości rodzinnych.
Ktoś powinien z tego zrobić telenowelę. Będzie lepsze niż M jak Miłość i Niewolnica Izaura razem wzięte, zwłaszcza gdy chwyt z Sądem Najwyższym (a może Apelacyjnym) nie wyjdzie; przestępstwa związane z prostytucją nieletnich nie nie ulegają przedawnieniu.
Dodatkowo, jak na złość, sprawa trafiła do następnej baby, sędziny Di Censo, która zdecydowała że postępowania wstępne, czy jak się to nazywana, są zbyteczne. Tak więc prokuratura ma czas by złożyć pozwy o dwie sprawy (gdyby zezwolono na postępowanie wstępne można było grać na zwłokę licząc, że nie będzie czasu na złożenie wszystkich dokumentów i proces mógłby być uznany za nieważny z przyczyn proceduralnych).
Na domiar złego los się nie spisał i przydzielił sędzinie żeński zespół sędziowski (a jest to sprawa losowa; do procesu przydzielani są sędziowie/sędziny z rozdzielnika). Rozprawa wyznaczona jest na 6.kwietnia, a świat artykułem w The Economist się zastanawia co zrobi Premier Wiecznie Opalony? Czy przyzna się do winy i zacznie targować o niską karę? Czy wybierze rozprawę drive-in, w tempie ekspresowym, co gwarantuje 33 procent zniżki wyroku, czy też będzie starał się przekonać Sąd Najwyższy (czy jak mu tam), że prokuratura złożyła pozew w złym sądzie, bo od lutego ministrowie mogą być sądzeni tylko w specjalnych sądach? A sąd pani di Censo specjalnym nie jest.
Tymczasem koalicyjna Liga Nord niezbyt spieszy się z poparciem. Pewnie próbują premiera zmusić do wprowadzenia federalizmu fiskalnego. Tylko że wprowadzenie nowych praw podatkowych zezwalających regionom zatrzymać część wypracowanych dochodów obiecuje im też Partia Demokratyczna :-)
Na wszelki wypadek Berlusconi zaczyna przymilać się do Kościoła, głosząc najpierw iż jest chrystusem włoskiej polityki, a potem twierdząc że jest jedynym który broni wartości rodzinnych.
Ktoś powinien z tego zrobić telenowelę. Będzie lepsze niż M jak Miłość i Niewolnica Izaura razem wzięte, zwłaszcza gdy chwyt z Sądem Najwyższym (a może Apelacyjnym) nie wyjdzie; przestępstwa związane z prostytucją nieletnich nie nie ulegają przedawnieniu.