all'ebraica
on 16:35
1 comment
To żydzi nauczyli włoskich gojów jedzenia bakłażanów, karczochów i fenkułu.
I tak jak północna część półwyspu to region makaronu jajecznego i masła, a południe oliwy i spaghetti, tak żydzi dzielili się na tych od gęsi (północ) i na tych od bakłażanów (południe). Z resztą do tej pory w Ferrarze produkuje się obsuszaną pierś gęsi, coś w rodzaju prosciutto crudo lub, bardziej precyzyjnie, culatello. Jadłam takowe z figami; zestaw klasycznie sefardyjski. Sefardyjska jest również wenecka pasta podawana z sosem z pieczonego drobiu, cytryny, rodzynek i pinioli. No i kto nie słyszał o rzymskich karczochach alla giudia (giudea)?
W książce Eating Italian (autorka Fernanda Momigliano, pochodząca z zasymilowanej mediolańkiej rodziny żydowskiej, której większość zginęła w Auschwitz, choć Fernandzie-z pomocą znajomych-udało się przeżyć wojnę) wymieniany jest karp gotowany w białym winie i risotto z szafranem. Czyli tradycyjna kuchnia włoska. I jednocześnie żydowska.
Informacje o Fernandzie Momigliano zaczerpnęłam z Delizia! Johna Dickie.
Powered by Blogger.
Miala Pani naturalnie na mysli Canal (-bez "e") Grande ;-) Z innej gondoli: zrobilem juz sporo potraw wneckich - ale z racuchami mam problem... Albo sie spalaja, albo sa zbyt "paćkowate"... Zmienialem tez temperature tluszczu, konsystencje ciasta... Figa (uppps..) z makiem...
ReplyDelete