charged zone of waiting

tradycją jest już u nas długie (lub bardzo długie, w zależności od tematu) niedzielne śniadanie. Dyskutuje się lub wykłóca. Tematy różne:
  • które krzesło?
  • teoria ewolucji
  • co do jasnej cholery zrobił ze swoją muzyką John Zorn?
  • sprawa sądowa SCO
  • najnowszy system nieoperacyjny Microsoft
  • statystyka
  • teoria ewolucji a kulinaria

Wczoraj omawialiśmy grafomaństwo blogowe i książkowe. czyli pisanie o Włoszech (i dlatego spóźniliśmy się na pchli targ). Przykład podręczny i natychmiastowy (F Mayes "Under the Tuscan Sun", wstęp, str. 3):
old places exist on sine wave of time and space that bend in some logarythmic motion I'm beginning to ride

Co jest z tymi Włochami, że inspirują inteligente osoby do pisania ckliwej prozy, chociażby o czasie zacierającym wspomnienia lub kompletnie nieczytelne dywagacje o zygzakach (też Frances):
I like the charged zone of waiting, a mental and physical sensation of the bends as something mysterious zigzags to the surface of consciousness.

Podsumowując: czy fakt wygrania w kumulacji w totolotka nie wystarczy i trzeba dodawać, że numery się przyśniły?



Samokrytyka: przyznaję, że jeszcze kilka lat temu płodziłam opowieści o obcasach stukających po bruku Ascoli Piceno. Serdecznie za nie przepraszam.


A sąsiad podarował Marcie na odjezdnym dwie cukinie kwitnące. Oooo :-P

10 comments:

  1. Włochy zainspirowały Ciebie aby tam właśnie zamieszkać, Szekspira do usytuowania większości swoich sztuk właśnie tam. Papieże jednak nie polubili Awinionu itd itd... Italia tym wszystkim co posiada najpierw wzbudza zdumienie, które powoli przeradza się w ckliwość. Poza tym na ckliwość zawsze jest popyt :)

    ReplyDelete
  2. ale prosze strzegac gdy zaczne na tym blogu smedzic sentymentalnie :-D

    ReplyDelete
  3. Chyba żartujesz! :))) Komuś kto slucha Zorna sentymentaność i smedzenie nie grozi :)

    ReplyDelete
  4. nowego Zorna juz nie sluchamy. Za bardzo smedzi.

    ReplyDelete
  5. Skoro lubiłaś Zorna to mam nadzieję, że lubisz Mike'a Pattona?? Mialem okazje widziec go i słuchac w wielu wcieleniach w najdziwniejszych miejscach jak np. jakiś klubik w Asbury Park czy sylwestrowa noc w filadelfijskim TLC...

    ReplyDelete
  6. nie slyszalam na zywo, niestety. Ale ostatnio dane mi bylo slyszec jeden z projektow Kena Vandermarka.

    ReplyDelete
  7. Nie znam go zbyt dobrze ale słyszlem "Furniture Music" no i teraz wszystko mi pasuje. Tzn te krzesła ktore pokazywalaś wcześniej z Vandermarkiem :))

    ReplyDelete
  8. wracajac do tematu czyli grafomanstwa. Pomijajac watpliwa poetyke opisu o starych miejscach i jezdzie na sinusoidzie (powiedzmy, sprawa gustu). Ale jej opis jest kompletnie debilny: sinusoida rzeczywiscie ma ksztalt fali...ale logarytm juz nie. I jakby sobie na nim pojechala, to wystrzelilaby przez okno bo wykres logarytmu przypomina wyrzutnie (nie na darmo mam meza matematyka :-)).

    ReplyDelete
  9. Widzę, że masz ochotę poadzić tąpanią na logarytm i wystrzelić tam gdzie całki nie sięgają :)

    ReplyDelete
  10. lagodnie powiedziane :-)

    ReplyDelete

Powered by Blogger.