Bolonia oczywiście też miała swoją. I najwyraźniej robiła ją lepiej, bo zaczęła być tak z niej sławna jak Parma z parmezanu, a Lyon z jedwabiu :-) W 1661 kardynał, jako namiestnik papieża w Bolonii, wydał proklamację w obronie mortadelli, oskarżając producentów nielegalnej kiełbasy o
brak ducha obywatelskiego, który pozwala im na dodawanie wołowiny do mortadelli
talentowi do produkowania tej wyborowej mortadelli, z której Miasto słynie od starożytności
W roku 1644 opublikowano pierwszy przepis na mortadellę:
- 33 funtów i 4 uncje tłustawego wieprzowego podgardla lub podbrzusza; pokroić w kawałki wielkości orzecha laskowego
- 55 funtów i 8 uncji przedniej chudszej wieprzowiny od szynku lub z łopatki, okroić z tłuszczu, tkanek łączących, ścięgien
- ślepa kiszka
- 6 funtów soli, wysuszonych nad ogniem, zmielonych i przesianych
- 2 uncji cynamonu
- 2 gałki muszkatułowe
- 4 ziarna piżma
- 12 funtów całego pieprzu
- 2 funty startego sera
- trochę cukru
- dobre słodkie wino
Weź tłuste mięso i dodaj doń 2 funty soli. Zmiel razem przyprawy z cukrem i rozpuść je w winie. Wymieszaj wszystko dokładnie, przełóż do dużej misy i odstaw na bok.Czy mortadellę robiono w/g tego przepisu trudno orzec. Obecnie nie kardynał a konsorcjum pilnuje prostolijności producentów. Przestępców wyrzuca się ze zjednoczenia i zabiera stempelek IGP.
W moździeżu rozbij dokładnie chude mięso na miazgę, skrop winem. Dodaj wtedy pozostałą sól, ziarna pieprzu i starty ser, mieszając wszystko dokładnie, przy okazji ugniatając mieszankę. Wymieszaj dokładnie obydwa mięsa. napychaj nimi ślepą kiszkę. Gotowe kiełbasy wstawić do pieca lub powiesić w gorącej kuchni w celu wysuszenia. Przechowywuj w dobrze wentylowanym miejscu aż do wiosny, upewniając się że nic nie dotyka kiełbasy. Potem możesz przechowywać w chłodnej spiżarni pod warunkiem, że są nadziane słoniną i pleśń jest odkrawana. Niektórzy polecają przechowanie mortadelli w popiele.
Jakimś sposobem technologia robienia mortadelli przeprawiła się przez Atlantyk.Amerykańska mortadella nazywa się bologna (lub baloney) sausage, wygląda trochę inaczej i w celach dietetycznych czasami produkowana jest z indyka. Najwyraźniej amerykanie nie słyszeli o klątwie kardynalskiej.
A w potocznej amerykańsczyźnie 'baloney', ale nie bologna, znaczy to samo co 'gówno prawda'
consorzio mortadelli
"Obecnie nie kardynał a konsorcjum pilnuje prostolijności producentów."
ReplyDelete"brak ducha obywatelskiego, który pozwala im na dodawanie wołowiny do mortadelli"
........
Ach te Twoje niuanse i smaczki;) Lubię czytać między Twoimi wierszami.
Ten wpis mocno umilił mi przedpołudnie:D
Pozdrawiam bardzo!
P.S. Mój domowy Kawosz zapłakał nad naszym ekspresem i espresso po tym jak podsunęłam mu do przeczytania wpis o "idealnym espresso". Cóż, pozostaje nam przeprowadzić się do Włoch i pić idealne espresso wprost, że się tak wyrażę, ze źródła.
Nie pogniewałabym się. Pakować mogę zacząć się już dziś:)
dziekuje bardzo za mile slowa. Zawsze to milo uslyszec, ze sie podoba. A podroz lub ew. przeprowadzke do Wloch polecam od zawsze :-) I nie tylko ze wzgledu na idealne espresso.
ReplyDeleteO przepraszam, ale w Ameryce sprzedaje się także mortadellę - i to w każdym sklepie z wędlinami. Mortadella ma "winkrustowan"e w siebie białe kawadraciki - ktore chyba mają być tą słoniną o jakiej piszesz, że czasami ją dodawano... Jak smakuje - nie wiem , bo nigdy nie jadłem ani jednego ani drugiego...
ReplyDeleteto, ze mortadelle sprzedaja to mi pisac nie musisz :-) Ale, zgodnie z dyrektywami konsorcjum, pewnie jest importem. Baloney natomiast to czysto amerykanska inwencja jezykowa. Tak jak french fries.
ReplyDelete