ebayowo i wyprzedażowo
on 10:49
8 comments
jadąc go Ginestra na ogół zabieramy wyżywienie własne i urządzamy piknik: sałatka ziemniaczana, coleslaw, kanapki lub, w wesji świątecznej, cytrynowy kurczak i kawałek ciast, koty w koszyku obok, i podobne klimaty. Do tej pory woziliśmy w koszyku porcelanę, zdobytą w Gandawie gdy Koriander na Korenmart dogorywał; teraz będzie z nami jeździć elegancka zastawa z malaminy, też wyprzedażowa – tym razem z Tse Tse. Wazon w oczka jest do Ginestry; stanie sobie na parapecie i będzie światło odbijał. Talerz do zupy z przeznaczeniem na makaron, upatrzony w gandawskim secondhandzie, jest od prawdziwego Limoges; miska z deklem to autentyczny Thomas z czasów, kiedy Thomas wiedział jak projektować (lub zatrudniał projektantów własnych, a nie przejmował nieudaczników z Rosenthala). A klamerki? Jeszcze nie wymyśliłam do czego są mi potrzebne
Powered by Blogger.
sliczna ta zastawa z melaniny, super kolory!
ReplyDeletedo kompletu mam jeszcze talerz amarantowy, ale zdjecie mi sie nie podobalo.
ReplyDeleteUh! ten w oka jest w deseczkę. No bardzo i się on! :)
ReplyDeleteI love these photos- I especially love the pattern of the dishes.
ReplyDeletePotrafię czytać w języku polskim, ale nie jestem tak dobry w piśmie to!
@ Lady Ren, if you are from the West Coast then we were neighbours, in the board sense of the word, at one time. I had lived in SF and Oakland for more 18 yrs.
ReplyDeleteMayu, Twoje zdjęcia to obrazy! Zaczynam być od tych kompozycji uzależniona;)
ReplyDeleteAmarantowy baaardzo lubię! Próbuję sobie wyobrazić...
A jak zafarbować te szczypy do bielizny(żabki)? Fajne są.
@birbant. Farbki do jajek lub tkanin przyszly mi do glowy.
ReplyDeleteNo, zazdroszczę tych łupów. Przyznaję się.
ReplyDelete:)