Okazja nadarzyła się w sobotę: urodziny JC, wizyta Eli, butelka Brunello, jagnięcina i świeże warzywa, kostka masła Beppino Uccelli (najaromatyczniejszego masła na planecie). Jagnięcina i warzywa (rzepa, pietruszka, seler, marchew, fenkuł, dynia) piekły się w 200 stopniach termoobiegu a my zaczęłyśmy warzyć polentę:
- zagotować litr wody
- wsypać mąkę, ciągle mieszając
Mąka kasztanowa jest wilgotna, nie daje się jej przesypywać między palcami. Pierwsza garść mąki przykleiła się do palców, a to co wpadło do garnka zbiło się w grudki. Trzepaczka nie pomogła. Kleiste grudki rozbił mikser, a ja zrezygnowałam z tradycyjnej techniki sypania polenty na wodę; rozrobiłam mąkę z zimną wodą i wlałam do wrzątku, wychodząc z założenia, że wodnistą polentę przełknąć można, grudki niekoniecznie.
Gdy gar wrócił na palnik , polenta zaczęła śmierdzieć.Trudno powiedzieć czym, bo nie mam odpowiedniego doświadczenia w materii, choć znam smród zakładów olejowych w Kruszwicy i Włocławku, celulozę w Niedomicach i autostradę do San Francisco w godzinach szczytu. Wydaje mi się, że tak mogą śmierdzieć jedynie pluskwy lub karaluchy (których jeszcze nie wąchałam, ale słyszałam opowieści).
Po dwudziestu minutach polenta była gotowa. Odchodziła od brzegów garnka, ładnie pryskała na boki i śmierdziała jakby mniej. Spróbowałam. Smakowała gorzej niż pachniała: gorzka, krochmalowa w konsystencji, o smaku plastykowym. Dosypałam soli. Nadal smakowała jak gorzki krochmal z sacharyną. Dałam Eli do spróbowania. Nie dała rady przełknąć nawet pół łyżeczki. JC powąchał i zrezygnował z próbowania.
Zrobiłyśmy tradycyjną polentę kukurydzianą z parmezanem i masłem. Polentę wieśniaków zostawiłam do sfotografowania. Zastygła na zaprawę murarską już wczoraj. Do odkucia jej od garnka będzie potrzebne dłuto lub młot pneumatyczny.
Do rozstrzygnięcia pozostaje tylko jedna kwestia: jesteśmy wieśniakami gdyż chcieliśmy spróbować tradycyjnej potrawy czy też słoma nam z butów wyłazi bo nie poznaliśmy się na wyrafinowym smaku?
Mój wcześniejszy post o polencie, czyli o la traviacie.
Błagam:) Popłakałam się ze śmiechu.
ReplyDeleteSmak jedynie mogę sobie wyobrazić, choć nie wiem czy chcę.
Ale za to jest fotogeniczna:)
To mnie jeszcze bardziej utwierdza w tym, że nie lubię kasztanów. O!
ReplyDeletemimo wszystko bede bronic kasztanow: zupa z nich jest przepyszna. Lubie tez kasztany w gulaszu lub w zestawie z brukselka.
ReplyDeleteA niech to! Muszę przyznać Ci rację! ;) Z bruksellą dogadują się nieźle :)
ReplyDeleteHa ha, swietne, chcialabym was zobaczyc w akcji, w trakcie gotowania; wychodzi na to, ze wiesniakiem wloskim nalezy sie urodzic by polubic taka polente...a moze ja jadano tylko z musu, to jest z biedy i braku czegokolwiek innego? Jak nasza kasze ze skwarkami (sprobowalam raz: fuuu, a moi rodzice sie zajadali).
ReplyDeleteA kasztany tez uwielbiam, zupy nie jadlam, musze sprobowac, a moze nawet odwaze sie sama ugotowac.
kasztany kocham, maka kasztanowa w ciastach tez smakuje nienajgorzej wiec czemu wyszlo paskudztwo??? dobrze chociaz ze, na zdjeciu wyszla smacznie, czekoladowo :D
ReplyDeletemaja, ona wygląda pyszniasto! jak budyń czekoladowy!verona
ReplyDeletenigdzie nie pisalam, ze polenta jest brzydka :-) A i zdjec lepszych nauczylam sie robic.
ReplyDeleteFotogeniczna bardzo ta polenta!
ReplyDeleteJa często najadam sie samym widokiem więc. mi wystarczy;)
Kasza ze skwarkami też mi nie smakowała;(
To ja mam pytanie o polentę kukurydzianą. A właściwie o mamałygę. Czy to nie jest zresztą to samo? Otóż z racji zakochania się w mamałydze w Rumunii, robiłam coś podobnego w domu. Z drobniutkiej kaszki kukurydzianej na mleku, z masłem. Teraz kaszki nie mogę za nic upolować, w katalońskich sklepach jest tylko mąka, ale z mąki mi nie wychodzi. Jak to jest z tą mąką? Da się, czy nie?
ReplyDeletejesli mialkie, przypomnijace make ziemniaczana, to jest to skrobia kukurydziana. Kaszki tego nie zrobisz, Musisz znalezc cos co przypomina gruby albo drobniutki grysik (zolty lub bialy). Jesli w Twojej czesci Hiszpanii mieszkaja Wlosi to gdzies prawdopodobnie mozna znalezc polente (sprawdz tylko na opakowaniu czy jest to polenta instantea czy tez classica wymagajacego mieszania przez jakies 40 min).
ReplyDeleteO widzisz, dzięki, widocznie próbowałam za skrobi. Raz trafiłam na polentę instanteę, kupiłam na zapas, ale już poszła. Może znajdę coś "grysikowego".
ReplyDelete