opowieść z dygresjami

obiecany post o Padre Pio pojawi się w przyszłym tygodniu z racji nadmiaru innych tematów i tymczasowego braku usystematyzowanej wiedzy. W zamian opowiem o świętych Ginestry. Mamy ich dwóch:oficjalnego i nieoficjalnego: Jana i Piusa.


Na początku maja Ginestra obchodzi hucznie i z przytupem świętego Jana. Nie wiem o którego Jana tu chodzi, ale doskonale pamiętam obchody, bo akurat na dzień przed zjechaliśmy we trójkę (Eli, JC i ja) do Ginestra, gdy wieś dekorowała się płatkami śniegowymi z lampek, ustawiała podium na parkingu i przyklejała rozkład zajęć. W sobotę, na przykład, miała być msza dla emerytów (czyli całej wioski :-)) oraz inwalidów. W niedzielę wieczorem, już po wyjeździe JC i Eli, siedziałam na przedstawieniu (przedstawienie na parkingu, ja balkonie), które zapewne było śmieszne, ale ja i tak nic z niego nie rozumiałam bo dialektu nie opanowałam (włoskiego z resztą też nie). W poniedziałek były tańce i  konkurs na najlepsze tango. W tym roku znów się  załapiemy na świętego Jana. Od pierwszego maja będziemy w Ginestrze: Anielka. Lucek, Karolek i ja. A ze mną będzie nowa lustrzanka (moja pierwsza cyfrowa!) i chęci (bo o umiejętnościach trudno mówić).

Nieoficjalnym patronem Ginestry jest Padre Pio i jego dni obchodzi się na przełomie września i października. Datę pamiętam, bo był u mnie akurat Zulek. Obejrzałyśmy procesję z orkiestrą i światełkami, a kazania początkowo słuchałyśmy siedząc na balkonie (ołtarz wystawiono na parkingu, czyli prawie pod oknami), ale gdy zaczęło się wydłużać, spragnione i wygłodzone zeszłyśmy piętro niżej, otworzyłyśmy butelkę cesanese i histerycznych okrzyków kaznodziei wysłuchałyśmy przy stole kuchennym pochylając się nad miskami zupy.

Tyle o świętych.

Mamy W Ginestra kościół z zachrypniętym dzwonem (czasami dzwonnikowi coś się myli i bije w dzwony dwa -a nawet trzy - razy), dwie duże kaplice - nowoczesna jest przy boisku, stara przy wjeździe do wsi. W jej najblizszej okolicy stoi krzyż z różowym Jezusem, a kilka kroków od kawiarni jest figurka Matki Boskiej Autostopowej (to tak w nawiązaniu do zdjęcia krzywej wieży z madonnami z Muzeum Brandhorst)

zdjęcia z Ginestra: parking, różowe koraliki

7 comments:

  1. No to na brak świętych rozrywek nie możesz narzekać;)

    Anielka-to brzmi ciekawie...

    Zdradz,jaką lustrzankę zaordynowałaś:)

    ReplyDelete
  2. Anielke trudno wytlumaczyc :-) bo jest to moja byla nauczycielka ze szkoly podstawowej; przyjaznimy sie od lat nastu, ale przyjaznimy sie tez z jej corka i zieciem.

    A kupilam sobie olympusa e620.

    ReplyDelete
  3. Oly? A można wiedzieć czym się kierowałaś? W Polsce królują Canony i Nikony, jak trzy lata temu kupowałam Olka, to wiele osób pytało, czemu nie Nikon np. Nie na wiele się zdały tłumacznia, że ten model jako pierwszy "z wielkiej trójki" miał system antykurzowy i kilka innych udogodnień, no i nie robi zielonych zdjęć ;), nie mówiąc już o tym, że jakoś tak mi pasował do ręki. Mój Olek ma już trzy lata (e500) i jestem z niego bardzo zadowolona, można nawet powiedzieć, że jestem z nim emocjonalnie związana i jest to jedna z nielicznych rzeczy, których nie pożyczam nikomu ;)

    ReplyDelete
  4. dobrze uslyszec pozytywne opinie o Olympusie. Ja od tygodni czytalam o lustrzankach by wiedziec coraz mniej. W koncu zdalam sie na opinie Neu, osoby ktora robi piekne zdjecia i na los, w koncu miala decydowac cena. Trafila sie okazja na ebayu, wiec kupilam.

    ReplyDelete
  5. A ja na kolejnego Canona się zamierzam. Przywiązałam się:)

    ReplyDelete
  6. @Delie
    a na ktorego masz ochote?

    ReplyDelete
  7. 5D mark II, z pełną klatką, z obiektywem 50mm 1.4
    na razie w myślach się zamierzam:), a finansowo może pod koniec roku, bo jakoś liczę, że może mi Mikołaj by przyniósł:)?

    ReplyDelete

Powered by Blogger.