kaszanka na słodko

jak już o krwi mowa, to w karnawale przyrządzał Neapol deser z świńskiej krwi. Obecnie sanguinaccio przygotowuje się z czekolady, co jest rozczarowaniem wielkim, bo jeszcze w czasach Normana Lewisa sanguinaccio przypominało kaszankę na słodko. Właśnie opis deseru z Naples ’44 sprowokował mnie do szukania przepisu, gdyż sanguinaccio znałam do tej pory jedynie jako budyń czekoladowy. Nie jestem pewna czy Norman Lewis próbował krwistego - z nazwy (il sangue=krew) i ze składników -  specjału. I choć zarzekał się, że gdyby tylko miał możliwość powtórnych narodzin chciałby przyjść na świat jako Włoch jednak nie wspomniał ani słowem o urodzeniu się w Neapolu. Czyżby przestraszył się możliwości jedzenia sanguinaccio?



jeśli ktoś poczuł zew krwi :-) to do zrobienia tradycyjnego sanguinaccio potrzebuje 500 g cukru,100 g kakao,50 g mąki, po 500 ml mleka i świeżej świńskiej krwi,szczypta cynamonu i wanilii,
kandyzowany cytron.Przesiać razem mąkę, cukier i kakao. Dodać do nich mleko oraz krew i mieszać aż znikną wszelkie grudki. Przelać do rondelka (dla pewności przelać przez sito) i podgrzewać na wolnym ogniu, ciągle mieszając (koniecznie łyżką drewnianą). Deser jest gotowy gdy mikstura zaczyna gęstnieć. Dodać cynamon i wanilię, zamieszać i odstawić co wystygnięcia. Podawać z herbatnikami typu savoiardi. Do sanguinaccio można też dodać drobno posiekaną skórkę cytronu.

Jak to bywa, przepisów na tradycyjne sanguinaccio jest wiele. Mój pochodzi z neapolitańskiej broszurki. W necie znalałam inny przepis na sanguinaccio robione z żółtkiem i masłem, mlekiem i krwią rozcieńczoną pół na pół z wodą.

PS: zamysł artystyczny miałam by znaleźć zdjęcia wszystkich składników do sanguinaccio. Nie dało rady; żołądek, organ połączony bezpośrednio ze wzrokiem, odmówił współpracy po obejrzeniu pierwszego zdjęcia il sangue na Flckerze, a zaszantażowana pawiem artystka musiała zadowolić się metaforą

3 comments:

  1. nooo, a ja widzialam w ktoryms z wloskich programow telewizyjnych nalesniki z krwia zamiast mleka..Nie wiem jak sie nazywa ta potrawa, umknelo mi, nie zdazylam zapisac,ale zapewne jest z poludnia, moze uda Ci sie ja znalesc w necie jesli bedziesz chciala Mayu.

    ReplyDelete
  2. oczywiscie, ze szukaj B.! Bede miala menu na halloween: polska czernina, nalesniki z krwia i sanguinaccio na deser :-)

    ReplyDelete
  3. ...no a ja jestem wegetarianką;(

    ReplyDelete

Powered by Blogger.