jedynie słuszna pasta

pastę to ja mogę, tak z resztą jak i risotto, 5-6 razy w tygodniu. W zupie, w sałatce, w sosie. Z oliwą, z masłem, sardelami, czosnkiem, pietruszką, czarnym pieprzem. Z parmezanem, peccorino, wędzoną ricottą, świeżą ricottą i ricottą soloną. Z bakłażanami, jagnięciną, pomidorami, królikiem, dzikiem, bażantem, cukinią z kwiatkami i bez. Z pesto. Pod wino czerwone, białe i rosé, Lambrusco i Barolo, Taurasi i Fiano.


Tak więc makaron lubię. I ten świeży, jajeczny, i ten z twardej mąki, podsuszany.  Podobno Włosi nie są gotowi umierać za ojczyznę, ale jestem przekonana, że oddaliby życie za makaron. W pełni ich rozumiem, bo po ukochane Garofalo jestem gotowa jechać z Ginestra do Rzymu, a z Wasserburga do Monachium. Garofalo to, moim zdaniem - i nie tylko moim, bo Eli też - najlepszy suchy makaron we Włoszech. Kiedyś opowiadałam o proto-fabrykach makaronów, rodem z okolic Neapolu. Otóż makarony Garofalo pochodzą z Gragnano, czyli samego centrum tradycji; mają po swojej stronie wieki doświadczenia i smak. Nie jestem w stanie wytłumaczyć JAK smakuje makaron od Garofalo, ale ma inną strukturę, inaczej się go czuje na języku. Jest zdecydowanie lepszy niż - na przykład - De Cecco, mój numer dwa na liście ulubionych makaronów. Powiem więcej. Taka Barilla nie jest godna by stać z De Cecco na tej samej półce, a z Garofalo nie powinna dzielić przestrzeni sklepowej.


W ramach obnoszenia się z moimi słusznymi poglądami na makaron zdecydowanie twierdzę, że motylki i szprychy (farfalle i ruote) do jedzenia się nie nadają. Bardzo jadalne są natomiast:  spaghetti i bigoli, orecchiette i trofie, garganelli, rigatoni i penne. Fusilli lubię jedynie gdy przypomiją zwinięty kawałek papieru, a nie ruszę ich komercyjnej wersji, czyli spiralek.  I to byłoby na razie wszystko, jeśli chodzi o moje fascynacje i fobie makaronowe. Nie ma sensu straszyć czytelników :-)

Tematy makaronowe planuję kontynuować przez najbliższych kilka tygodni, głosy protestu nie będą uwzględniane, a przy okazji  przemycę tu i ówdzie przekaz o jedynym i słusznym makaronie.

O Garofalo można poczytać na oficjalnej stronie; o De Cecco też. Na zdjęciach mamy penne rigate robione tradycyjnymi metodami w Ciociarii z mąki orkiszonej i orecchiette od De Cecco. Garofalo nie pozwoliło się sfotgrafować A jak mi się uda w końcu znaleźć zabytkowe stempelki do znaczenia orecchiette i corzetti to nabytkiem nie omieszkam się pochwalić .

6 comments:

  1. (Po tym wstępie zrobiłam się głodna, jak dobrze, że kurczak się dopieka)
    Boże...dlaczego u mnie nie ma TEGO makaronu?? Mayu, jak dla mnie możesz śmiało wygłaszać te jedynie słuszne poglądy ile wlezie, nauczy się człowiek przy okazji czegoś;-)

    Mówiła, ta co kupuje fusilli w miejscowym sklepie;-)

    ReplyDelete
  2. Garofalo jest niezaprzeczalnie najlepszym, fabrycznym makaronem. Wprawdzie udało mi się, kilka razy, jeść jeszcze lepsze, ale tych ze świecą szukać nawet we Włoszech;)

    Ostatnio zaliczałam ostry opad szczęki… w moim malutkim sklepiku, w którym nigdy niczego nie ma zaczęli sprzedawać garofalo. Prawdziwe. Żadna podróba!
    Bardzo mnie to cieszy, bo teraz mamy więcej miejsca w bagażniku, gdy wracamy zza tej lepszej granicy ;)

    ReplyDelete
  3. @anoushka, ale masz dobrze, bo jak sobie policze ile placimy za garofalo w Monachium (cena makaronu+przejazd) to wychodzi mi ze kg garofalo majatek :-) A ten przywozony 'z zagranicy' jakos tak szybko sie konczy.

    ReplyDelete
  4. A ja czekam na jedynie słuszne przepisy z makaronem w roli głównej.
    I ja za włochami i włoszkami poszedłbym na wojnę o makaron. Zastanawiające bo w młodości jadałem go tylko w pomidorówce (małe muszelki) i rosole (nitki).
    pozdrawiam

    ReplyDelete
  5. wlosi dali by sie zabic za barille :D nawet powiedzenie jest takie dove c'è barilla c'è casa (dawny slogan reklamowy chyba, tam gdzie jest barilla jest dom). co nie znaczy, ze barilla jest najlepsza (wrecz z cala pewnoscia nie jest). moja ulubiona pasta to zdecydowanie linguine, zaraz po niej penne, koniecznie rigate. przyznam sie bez bicia, zwykle kupuje barille, bo nie chce mi sie probowac innej. len ze mnie patentowany :)

    ReplyDelete
  6. W Ginestra tez barilla jest najbardziej popularna, wnioskujac z tego co sprzedaje miejscowy sklep. Ostatni jednak pokazalo sie De Cecco. Czyzby ktos domagal sie czegos lepszego?

    ReplyDelete

Powered by Blogger.