reklama Creative Commons
on 12:47
4 comments
czytając polskie blogi odnoszę wrażenie, że albo warczy się prewencyjnie (na zasadzie: moje i nie dam) albo idzie się na łowy, wyszukując zdjęcia lub tekst, nie fatygując się zbytnio sprawdzeniem czy można i na jakich zasadach. Bardzo często też autorzy blogów zapominają, że wymogi atrybucji dzieła to trochę więcej niż napisanie, że zdjęcie jest z flickr-a bez podania nicka autora.
Od razu zaznaczam: nie dziwię się warczącym. Nic bardziej nie irytuje niż ukradzione zdjęcie przedstawione do konkursu o lodówkę, tekst pożyczony przez przedsiębiorczego pismaka, zdjęcia ściągniete z sieci i sprzedawane jako ozdoba do mieszkania. Co nie znaczy, że lubię czytać 'niczego nie można bez zgody autora'.
Szukając zdjęć do bloga pisałam do autorów prosząc o zgodę na publikację. Na ogół odpowiadano w ciągu 3-5 dni dając pozwolenie, ale nadal było to uciążliwe i niekoniecznie szybkie, bo od niektórych autorów do tej pory nie otrzymałam odpowiedzi (a pytałam w kwietniu). W końcu trafiłam na licencje Creative Commons. Wczoraj wieczorem zarejestrowałam tam Włoszczyznę. Ma licencję 2,5: wszystkie moje zdjęcia i teksty można oficjalnie kopiować i rozpowszechniać jeśli jest wyraźnie zaznaczona atrybucja, robione jest to w celach niekomercyjnych i uzyskany produkt objęty jest tą samą licencją co pierwowzór (czyli logo nie może zmienić się raptem na (c)). Więcej na temat licencji Creative Commons na stronach http://creativecommons.pl/ i http://creativecommons.org/international/pl/
Powered by Blogger.
ja pisząc o pracowniach czy sklepach podaję linka do strony, ale nigdy nie pisałam do nich z prośbą o zgodę na publikacje, bo zakładam, że jest to dla nich darmowa reklama, więc nie widzę powodów, żeby mieli mnie o coś oskarżać. a raczej nie piszę o rzeczach, które mi się nie podobają, więc teksty są bardzo pozytywne:)
ReplyDeletea co do flickera, to nie wiedziałam, że trzeba podawać konkretnego autora, a nie chciało mi się przeczytać licencji:P tylko, że w przypadku zdjęć wnętrz jest to trochę bez sensu, bo generalnie ludzie wrzucają tam zdjęcia z magazynów (skany i ze stron), czyli to nie są ich zdjęcia i pewnie robią to nielegalnie. jeśli ściągnę takie zdjęcie i podpiszę nickiem autora, to ktoś pomyśli, że on wykonał to zdjęcie, co jest nieprawdą. nie mogę też podać linka do oryginalnego źródła, bo ten kto skopiował zdjęcie na flickera zapomniał podać źródło. pewnie najuczciwiej byłoby nie ściągać takich zdjęć w ogóle...
nie pytam sklepow i producentow, linkuje jedynie ich strony, bo moja strona jest niekomercyjna i maja reklame (a o to chodzi). Na flick-erze pytalam gdy zdjecie oznaczone jest (c). Ostatnio korzystam jedynie ze zdjec w licencjach Creative Commons (rozszerzone wyszukiwanie, na koncu jest opcja). Nie mam czasu, zeby licencje dokladnie sprawdzac, wiec na wszystkich podaje nazwisko autora (na wszelki wypadek). Nie chce ogladac mojej produkcji podawanej przez kogos jako wlasna, a nie przepadam za (c), wiec wybralam creative commons, czyli najrozsadniejsze wyjscie
ReplyDeletePotomkowie Fidiasza powinni wytoczyć starożytnemu Rzymowi proces o plagiat i zbankrutowac Cesarstwo zanim je jeszcze utworzono. A potem dołożyć jeszcze paru artystom Renesansu...
ReplyDeleteObkładając co sie da prawami autorskimi już doprowadziliśmy do tego, że światem rządzą handlarze, prawnicy i funkcjonariusze. Z dumą nosi się koszulki z wielkim logo jakichś firm, za które placi się 3 razy wiecej niż za te bez loga. Czego oczekuje jeden z drugim z Flickra wystawiając swoje zdjecia online?? Żeby podawać link do jego obrazka gdy sie z niego korzysta?? A jak to bedzie strona np. sutenerów albo koreańskich komunistów??
Za dużo w tym mamony i to co najczęściej przychodzi mi do głowy brzmi tak samo jak to co napisalaś o Modenie.. Ja rozumiem copyright ale ma ono dla mnie sens wtedy, kiedy ktoś zarabia na tym pieniądze ale i to nie w każdej sytuacji. Dlatego mimo zapędów - nie da sie obłożyć wyłącznością na używanie słów pizza czy sushi. I całe szczęście. Bo co będzie następne?? Pierogi??, Chleb?? Miłość??? czy to co powiedziałaś w Modenie??
Globalizm to nowy faszyzm w którym świat przejmują we wladanie nie poszczególne państwa a wielonarodowe korporacje, tworzące coraz wiecej ograniczeń.
dla mnie zlotym srodkiem miedzy obecna korporacyjnoscia (c) i patentow a prawami ludzi do decydowania co mozna z ich praca zrobic jest obecnosc CC i podobnych inicjatyw,jako proba obrony praw autorskich bez patentowania umiejetnosci oddychania.
ReplyDelete