Hiszpanie nie byli dobrymi władcami. Cisnęli podatkami a korupcja i nepotyzm sięgały niebotycznych rozmiarów. Przelało się w 1647, najpierw w Palermo a potem w Neapolu. Powodem był nowy podatek na owoce, czyli główny prowiant biedoty miejskiej. Na czele rewolty stanął rybak, Tommasso Aniello, zwany Masaniello. Rebelianci opanowali pałac wicekróla Rodrigo Ponce de Leon, znienawidzonego księcia Arcos, który musiał szukać schronienia w pobliskim klasztorze, skąd ewakuował sie do Castel Sant'Elmo i w końcu do Castel Nuovo. Rewolta rozlała się jak powódź, zaczęto demolować miasto. Masaniello próbował ukrócić ekscesy wprowadzając sąd, któremu prezydiował. Wykonano egzekucje na kilku rebeliantach oraz potoczyły się głowy księcia Maddoloni i jego brata Giuseppe Caraffa, którzy przybyli do Neapolu aby jątrzyć.
Rozruchy przybierały na sile, zaczęły też przenosić się poza granice miasta. Wicekról zmuszony został do negocjacji. 13 lipca 1647 podpisany został dokument w którym książe Arcos znosi uciążliwe podatki oraz daje obywatelom prawo do noszenia broni do momentu ratyfikowania rozejmu przez króla. Wicekról próbował przekupić Masaniello. Ten jednak odmówił, decydując się powrócić do bycia rybakiem. Nie jest jasne co spowodowało odwrócenie się byłych rebeliantów od Masaniello. Sugeruje się, że zaczął być dyktatorem. Podejrzewa się, że to arystokracja neapolitańska przekupiła jego przyjaciół. W każdym bądź razie ten sam tłum, którego wcześniej zagrzewał do walki, teraz pozbawił go życia. Masaniello zginął 16 lipca 1647.
Następnego dnia zmieniono system wag i miar. Rozwscieczony tłum wygrzebał ciało Masaniello i urządził mu wspaniały pogrzeb. Podobno był na nim obecny wicekról.
Powered by Blogger.
Piękna opowieść w rocznicę śmierci Masaniello. Jego historia potwierdza pare uniwersalnych prawd jak ta, że wyższe podatki prowadzą do rewolucji (francuska i amerykańska) i że pomiędzy byciem uczciwym a naiwnym rożnica jest niewielka. Masaniello pożył sobie zaledwie 25 lat i stracił życie tak samo gwałtownie jak wszyscy inni "sprawiedliwi" na tym świecie - od Jezusa poczynając, przez Robespierre'a, naszego Pułaskiego, Trockiego i wielu innych. Podobno każda rewolucja najpierw pożera swe własne dzieci i dopiero potem uspokaja się i zamienia w normalność.
ReplyDeleteBardzo podoba mi się nazwa Twojego bloga. Pięknie pasuje - nie tylko ze względu na miejsce jakie opisujesz ale także dlatego, że włoszczyzna to rozmaite komponenty, bez ktorych nie bedzie smacznej zupy...
dziekuje bardzo za komplement. Milo, ze ktos zaglada i czyta
ReplyDelete