
Dżunglę odkryłam jeszcze w kwietniu, szukając skrótu z Santa Vittoria w Monteleone do Ginestry . Były pierwiosnki, poplątane korzenie drzew zwisające z kamiennych urwisk.Widziałam też parę dużych drapieżnych ptaków (wielkości sporej gęsi). A potem przeprawiałam się przez strumień, który przecinał drogę. Było z lekka strasznawo, bo dźwięk szorującej po kamieniach wody przypomniał mi sen o wezbranej rzece i opis porowu Hopryny. Wyszło jednak, że strumień głeboki nie był, przejść można było po kamieniach. I podejście pod górę było skrótem do Ginestry. Wróciłam w to samo miejsce w czerwcu z Eli, Martą i JC. Strumień nadal skracał sobie drogę w poprzek naszej scieżki. Gołe ściany pokryła wybujała roślinność. Eli pierwsza zdjęła buty, a ja za nią. Wlazłam po kostki w chłodną wodę. Po kilkunastu sekundach woda była lodowata a podeszwy stóp bolały. Masaż okazał się torturą. Gorzej było tylko na szczycie góry. 40 stopni upału, zero cienia i 2 km do Ginestra.
0 comments:
Post a Comment