gdyby nie było to Lacjum

to pomyślałabym że jestem w Wielkopolsce


11. października
Leonessa słynie z ziemniaków. Stąd też i komentarz w poznańskich pyrach.

Jak na imprezę poświęconej ziemniakowi, kartofli było przeraźliwie mało. Dużo było Umbrii. Za dużo, moim zdaniem. Leonessa jest przecież częścią Lacjum,co prawda, od stosunkowo niedawna. Tak więc Lacjum reprezentowały jedynie stoiska z Leonessy. Jedno z kiełbasami, drugie z pecorino, a trzecie z mozzarellą.

Czy nam się podobało? Nie. Ciasno i komercyjnie.

Było RAI, z kamerami, ale bez Berlusconiego; nikt wywiadu ze mną nie przeprowadził, czyli następne rozczarowanie.

Ne dopchałyśmy się do gnocchi di patate . Kolejka jak za oponami w komunie, brakowało jedynie zapisów i sprawdzania listy obecności.

A winogrona fragolino, kupowane w Poggio Bustone za 1,50, w Leonessa kosztowały 3 euro. Najwyraźniej stopa inflacji w Umbrii jest wyższa niż Lacjum

0 comments:

Post a Comment

Powered by Blogger.