w Kampanię

Punkt widzenia zależy od stanu posiadania. Gdy miasto należało do Samnitów, Rzymianie zwali je Maleventum (co, w porywach poetyckiej weny, można nazwać Złą Wiadomością). Gdy miasto podbili, Zła Wieść przekształciła się w Dobrą. Male zostało Bene. I tak oto mamy Benevento
Pojechaliśmy doń we wrześniu. JC chciał zobaczyć nie-neapolitańską Kampanię, a ja z racji fascynacji lombardzkim Księstwem Benevento.

Przyjechaliśmy na zamknięcie imprezy. Była niedziela i kończono Festiwal Toleracji pokazami włoskichgrup folklorystycznych. Po raz piewszy dane mi było zobaczyć stroje z Sardynii. Nigdy też nie widziałam strojów neapolitańskich (to znaczy widziałam je w szopkach i w na ścianach Palazzo di Té)

Obejrzeliśmy centrum miasta: kościół św. Zofii, Bramę Trajana (czy Łuk Trajana?), Roccę, katedrę. Ładnie, spokojnie. Porządnie. Niemcy powiedzieliby gemütlich, Holendrzy gezelig, a ja dodałabym „jak nie na Południu”.

Podobało nam się; pewnie tam wrócimy, chociażby po to, aby pójść na obiad w trattorii Gino e Pina (nie mieli dla nas stolika; wszystko zarezerwowane od tygodni).

Po wycieczce przeszła mi fascynacja Księstwem Benevento, rzeczywistość okazała się ciekawsza niż moje mrzonki o atmosferze tajemniczości i transcendalności istnienia :-)

Do poczytania o księstwie 1 2
o mieście 1 2 oraz prowincji

2 comments:

  1. O trunku "Strega" nic? :) Mozna zwiedzac fabryke, ale grupy musza miec min 20 osob.
    Linn

    ReplyDelete
  2. nawet z naszymi kotami brakowaloby nam jekies 15 osob :-) zeby moc wejsc do fabryki. Z reszta niedziela byla.

    A Strege pilismy w klasztorze Trisulti.

    ReplyDelete

Powered by Blogger.